Premiera globalnego cyklu w Nagano przebiegła po myśli przynajmniej kilkorga spośród naszych panczenistów. Na nastrój nie może narzekać chociażby Andżelika Wójcik. Liderka kadry zaczęła sezon od srebra na 500 metrów, a w kolejnym biegu była ósma i aktualnie zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Dziesiąty wśród panczenistów na tym dystansie jest Marek Kania. Taką samą pozycję w klasyfikacji biegu masowego zajmuje Szymon Palka. Po zawodach w Nagano miejsce w dywizji A utrzymali się ponadto Damian Żurek (500 i 1000 metrów) oraz Natalia Jabrzyk (1000 m i bieg masowy). Teraz, w Pekinie, dołączy do niej Karolina Bosiek.
Czytaj więcej
Jan Hoerl wygrał konkurs w Lillehammer, ale liderem klasyfikacji generalne jest Pius Paschke. Nasi skoczkowie lądują blisko. Więcej punktów, niż Polacy, zdobył w weekend Amerykanin Tate Frantz.
- Każdy medal jest cenny, zwłaszcza że w przeszłości Azja nie zawsze była nam przychylna. Podchodziliśmy więc do startu Pucharu Świata z ostrożnością, ale skoro zaczynamy sezon od medalu, to warto pójść za ciosem – przekonuje przed zawodami w Pekinie dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego (PZŁS) Konrad Niedźwiedzki.
Puchar Świata w łyżwiarstwie szybkim. Kontuzje Polaków nie oszczędzają
Na odbudowanie pozycji w Pucharze Świata liczy chociażby Kaja Ziomek-Nogal, która po szóstym miejscu na otwarcie Pucharu Świata, w kolejnym biegu została zdyskwalifikowana za przekroczenie linii toru. - Udowodniłam sobie, że wróciłam do światowej czołówki. Muszę skupić się na zadaniach, które mam do wykonania, a nie myśleć o wyniku - podkreśla zawodniczka Cuprum Lubin.