Wszyscy liczyli na powrót do elity. Można mówić o rozczarowaniu wynikami na mistrzostwach świata Dywizji IA?
Rozczarowanie to duże słowo, choć na pewno marzyliśmy o tym, żeby wrócić do elity. Dopadły nas jednak problemy przed zgrupowaniem: kontuzje, a potem różne infekcje, które doskwierały nam aż do końca. Dodatkowo mieliśmy przebudowany skład. Spodziewaliśmy się, że będzie ciężko, bo proces odmładzania kadry nie dzieje się szybko. Poprzednia reprezentacja potrzebowała kilkunastu lat, by wywalczyć awans. Liczyliśmy się z tym, że wielu z tych, których mieliśmy w drużynie rok temu, już teraz zabraknie. Na pewno jest nam po tym turnieju smutno.
Zaczęło się jednak dobrze.
Fajnie to wszystko wyglądało po dwóch meczach, wzrósł optymizm. Pozostałe trzy spotkania nam nie wyszły. Na pewno zabrakło nam skuteczności pod bramką rywali. Niestety, wypadli nam ważni napastnicy: Kamil Wałęga, Bartosz Fraszko, Grzegorz Pasiut, Patryk Wronka. Z nimi wyglądałoby to inaczej, ale teraz możemy tylko gdybać.
Czytaj więcej
Reprezentacja Polski zaczyna walkę o powrót do hokejowej elity. Zadanie nie będzie łatwe, ale nik...
Kiedy wypada kilku podstawowych graczy, nie ma ich kto zastąpić. Kołdra jest za krótka?
To jest ogromny problem polskiego hokeja, że selekcjoner ma do wyboru 40 nazwisk. Na pewno chciałby mieć kilka tysięcy zawodników, ale nie mamy takiego komfortu.
Kłopotów narobiła formuła open w Tauron Hokej Lidze? Obcokrajowcy zabierali miejsca Polakom?
Problem jest głębszy, bo szkolenie nie jest na wysokim poziomie. Wszyscy o tym wiemy, środowisko apeluje o zmiany. Bez tego nie wyprodukujemy dobrego zawodnika na poziom międzynarodowy. Mamy nawet gotowy program szkoleniowy, przygotowany przez Henryka Grutha, ale bez nakładów finansowych nie da się go wdrożyć. Każdy klub szkoli na własną rękę, a świat idzie do przodu. To już są lata świetlne.