Leszek Laszkiewicz, były hokeista: Potrzebujemy pieniędzy na szkolenie

Z kilkunastoma dobrymi zawodnikami nie zbudujemy potęgi. Mamy braki w wyszkoleniu i w liczbie hokeistów - mówi „Rzeczpospolitej” Leszek Laszkiewicz, były reprezentant Polski, team leader kadry hokeistów.

Publikacja: 09.05.2025 04:00

Leszek Laszkiewicz, były hokeista: Potrzebujemy pieniędzy na szkolenie

Foto: PAP/EPA

Wszyscy liczyli na powrót do elity. Można mówić o rozczarowaniu wynikami na mistrzostwach świata Dywizji IA?

Rozczarowanie to duże słowo, choć na pewno marzyliśmy o tym, żeby wrócić do elity. Dopadły nas jednak problemy przed zgrupowaniem: kontuzje, a potem różne infekcje, które doskwierały nam aż do końca. Dodatkowo mieliśmy przebudowany skład. Spodziewaliśmy się, że będzie ciężko, bo proces odmładzania kadry nie dzieje się szybko. Poprzednia reprezentacja potrzebowała kilkunastu lat, by wywalczyć awans. Liczyliśmy się z tym, że wielu z tych, których mieliśmy w drużynie rok temu, już teraz zabraknie. Na pewno jest nam po tym turnieju smutno.

Zaczęło się jednak dobrze.

Fajnie to wszystko wyglądało po dwóch meczach, wzrósł optymizm. Pozostałe trzy spotkania nam nie wyszły. Na pewno zabrakło nam skuteczności pod bramką rywali. Niestety, wypadli nam ważni napastnicy: Kamil Wałęga, Bartosz Fraszko, Grzegorz Pasiut, Patryk Wronka. Z nimi wyglądałoby to inaczej, ale teraz możemy tylko gdybać.

Czytaj więcej

Mistrzostwa świata Dywizji IA. Polscy hokeiści walczą o powrót do elity

Kiedy wypada kilku podstawowych graczy, nie ma ich kto zastąpić. Kołdra jest za krótka?

To jest ogromny problem polskiego hokeja, że selekcjoner ma do wyboru 40 nazwisk. Na pewno chciałby mieć kilka tysięcy zawodników, ale nie mamy takiego komfortu.

Kłopotów narobiła formuła open w Tauron Hokej Lidze? Obcokrajowcy zabierali miejsca Polakom?

Problem jest głębszy, bo szkolenie nie jest na wysokim poziomie. Wszyscy o tym wiemy, środowisko apeluje o zmiany. Bez tego nie wyprodukujemy dobrego zawodnika na poziom międzynarodowy. Mamy nawet gotowy program szkoleniowy, przygotowany przez Henryka Grutha, ale bez nakładów finansowych nie da się go wdrożyć. Każdy klub szkoli na własną rękę, a świat idzie do przodu. To już są lata świetlne.

Od kogoś można czerpać rozwiązania?

Ciężko się z kimś porównywać. W Czechach wszędzie są lodowiska i dzieciaki mają gdzie trenować. W Polsce takich miejsc brakuje. Niedawno pojawiły się nowe obiekty w Sosnowcu, Bytomiu, ale to ciągle jest za mało. Jeśli środki na infrastrukturę się nie znajdą, to nie będziemy mieli hokejowego narybku. Z kilkunastoma dobrymi zawodnikami nie zbudujemy potęgi. Mamy braki w wyszkoleniu i w liczbie hokeistów.

Gdzie szukać pieniędzy?

Tylko w Ministerstwie Sportu i Turystyki oraz w samorządach. Niestety, nie jesteśmy pierwsi w kolejce, bo odstajemy w oglądalności od piłki nożnej, siatkówki, czy koszykówki. Pieniądze z ministerstwa idą tam, gdzie są popularne sporty, a jeśli chcemy coś osiągnąć na świecie, to musimy pieniądze pozyskać. W Szwajcarii pojawiły się ogromne nakłady na szkolenie, do tego trafili się odpowiedni ludzie i po 10-15 latach mieli efekty. My moglibyśmy powtórzyć ich ścieżkę, wdrażając program Henryka Grutha, czy jakiś inny, ale potrzebujemy pieniędzy. Nasz sport jest bardzo drogi.

Czytaj więcej

Rosyjska maszyna się nie zacina

Jest promyk nadziei? Ostatnio kadra do lat 18 awansowała na zaplecze elity.

Cieszymy się z tego, ale to jest awans do zaplecza elity, czyli na poziom taki, na jakim gra reprezentacja seniorska. Jeśli ci 18 czy 20-latkowie weszliby do elity, to można by mówić, że są świetnie wyszkoleni.

Kilku Polaków gra w ligach czeskiej i słowackiej.

Obserwuję tych chłopaków, ale kiedy oni dorastają, to na ogół się nie przebijają. Czesi bronią rynku i stawiają na swoich. Jeśli Polak nie jest dużo lepszy, to dadzą szansę swojemu hokeiście. Mimo tego, że dużo naszych chłopców wyjeżdża, to perła się jeszcze nie trafiła. Ostatnio znów sporo chłopaków wyjechało. Daj Boże, żeby się przebili.

Może trzeba szukać i naturalizować takich jak Kamil Sadłocha, który się wychował za granicą?

Nie tędy droga. Moim marzeniem jest, żeby zbudować silną reprezentację z zawodników szkolonych w Polsce.

Czytaj więcej

Pan Jaromir oszukuje czas

Bierze pan sprawy w swoje ręce i dlatego założył akademię?

Na co dzień pracuję w klubie. Mam swoją fundację, ale przez problemy z lodowiskiem zawiesiłem jej działalność. Organizuję tylko obozy tygodniowe, dwutygodniowe, nie prowadzę regularnego szkolenia. Na takich wyjazdach można tylko przygotować się do startu do sezonu, a nie nadrobić braki w wyszkoleniu.

Za rok turniej Dywizji IA ma się odbyć w Sosnowcu. To pomoże?

U nas jest świetna atmosfera, a kibic to zawsze szósty zawodnik na lodzie. Jeśli zapadnie ostateczna decyzja, to jestem przekonany, że trybuny się wypełnią i będą nam pomagać. Żałuję, że nie uda się zagrać w Tauron Arenie, albo w Gliwicach. To byłyby jednak wielkie wydatki, a PZHL (Polski Związek Hokeja na Lodzie - przyp. red.) ma ogromne długi.

Na koniec o panu. Podczas mistrzostw świata elity zostanie pan włączony do Galerii Sław IIHF.

W Szwecji czekają mnie ogromne emocje, bo to wielkie wyróżnienie i Polakom nie zdarza się często. Przede mną tego zaszczytu dostąpił tylko Henryk Gruth. Telefon z informacją o tym zaszczycie odebrałem w dniu pogrzebu mojej mamy. Żałuję, że nie mogła na to popatrzeć. Jej dedykuję to wyróżnienie.

Wszyscy liczyli na powrót do elity. Można mówić o rozczarowaniu wynikami na mistrzostwach świata Dywizji IA?

Rozczarowanie to duże słowo, choć na pewno marzyliśmy o tym, żeby wrócić do elity. Dopadły nas jednak problemy przed zgrupowaniem: kontuzje, a potem różne infekcje, które doskwierały nam aż do końca. Dodatkowo mieliśmy przebudowany skład. Spodziewaliśmy się, że będzie ciężko, bo proces odmładzania kadry nie dzieje się szybko. Poprzednia reprezentacja potrzebowała kilkunastu lat, by wywalczyć awans. Liczyliśmy się z tym, że wielu z tych, których mieliśmy w drużynie rok temu, już teraz zabraknie. Na pewno jest nam po tym turnieju smutno.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sporty zimowe
Mistrzostwa świata Dywizji IA. Polscy hokeiści walczą o powrót do elity
Sporty zimowe
Natalia Sidorowicz w życiowej formie przed igrzyskami. Zaskoczyła samą siebie
Sporty zimowe
Historyczny sukces polskiego łyżwiarstwa. Sześć medali w jeden weekend
Sporty zimowe
Jak Władimir został Władkiem. Semirunnij polskim medalistą w łyżwiarstwie szybkim
Sporty zimowe
Łyżwiarstwo szybkie zastąpi nam skoki narciarskie?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku