Już w piątek w rywalizacji na 1000 m błysnęła Andżelika Wójcik. Jedna z liderek reprezentacji uplasowała się na szóstym miejscu (1:14.47). Dziesiąta była Natalia Jabrzyk, która poprawiła rekord życiowy (1:15.03). Dla 23-latki to najwyższe w karierze indywidualne miejsce Pucharu Świata, dzięki któremu w klasyfikacji generalnej cyklu awansowała na jedenastą lokatę.
Rekord życiowy na tym samym dystansie pobił Żurek (1:07.19). On – podobnie, jak Wójcik – także był szósty. Zwyciężył Amerykanin Jordan Stolz (1:05.90), poprawiając rekord toru. Jego wyczyn w Calgary przyćmił Włoch Davide Ghiotto, który czasem 12:25.69 pobił rekord świata na 10 km. Startujący na tym dystansie Władimir Semirunnij poprawił z kolei rekord Polski (12:50.05).
Czytaj więcej
Mimo zapaści w polskich skokach Puchar Świata w Zakopanem wciąż przyciąga kibiców, choć mniej niż w latach świetności. Powody do optymizmu dało piąte miejsce Pawła Wąska. Na Wielkiej Krokwi triumfowali jednak Austriacy.
Puchar Świata. Polscy sprinterzy błyszczą w Calgary
Serię medalową dla naszej reprezentacji zaczęła w rywalizacji na 500 m Wójcik. Zdobyła srebro (37.16), ustępując tylko Holenderce Femke Kok (37.01). Krążek z Calgary był jej trzecim indywidualnym w tym sezonie – po srebrze w Nagano i brązie w Pekinie. Wójcik utrzymała pozycję wiceliderki klasyfikacji generalnej PŚ (230). Siódma w Calgary była Kaja Ziomek-Nogal (37.49).
Rekord kraju (34.07) na tym samym dystansie poprawił Żurek, a bliski tego wyniku był Marek Kania (34.12). Czas tego pierwszego był trzecim najlepszym wynikiem dnia. To jego trzeci w karierze medal Pucharu Świata. Calgary ponownie było dla Żurka szczęśliwe, bo w lutym ubiegłego roku został tam brązowym medalistą mistrzostw świata.