Marc Gual w barwach Jagiellonii został królem strzelców ubiegłego sezonu, a wkrótce potem spakował walizki i przeprowadził się do stolicy, więc dla niego niedzielny mecz miał wymiar szczególny.
Jesienią w Białymstoku Hiszpan bramki nie zdobył, a Legia przegrała 0:2. W niedzielę długo był głównym bohaterem widowiska w Warszawie.
Legia - Jagiellonia. Jak padły bramki?
Była 30. minuta meczu, precyzyjnym podaniem popisał się Josue, Gual wbiegł w pole karne, oszukał zwodem obrońcę rywali i uderzeniem w długi róg dał gospodarzom prowadzenie.
Czytaj więcej
Lech Poznań pokonał 1:0 Pogoń Szczecin, choć przez prawie cały mecz nic nie wskazywało, że mu się to uda. Poznaniacy są na trzecim miejscu w tabeli Ekstraklasy i choć po tym spotkaniu trudno w to uwierzyć, wciąż liczą się w walce o mistrzostwo Polski.
Hiszpan z trudem powstrzymywał radość z szacunku do byłych kolegów, bo to dopiero jego szósty gol w tym sezonie i marzenia o kolejnej koronie króla strzelców musiał odłożyć na przyszłość. Gual szukał przy Łazienkowskiej następnych trafień, zaskoczyć bramkarza przeciwników próbował także m.in. Josue, ale to rywale zdołali zmienić wynik i wywieźć ze stolicy punkt.