Wśród dziesięciu zawodników wybranych do wyjściowych składów w głosowaniu esemesowym znalazło się pięciu Polaków i pięciu koszykarzy zagranicznych. Nie wszystkich można nazwać największymi gwiazdorami ligi, ale taka była wola kibiców wyrażona 6431 głosami oddanymi na poszczególnych graczy. Najwięcej otrzymał 20-letni Adam Waczyński z PBG Basket Poznań.
W składach zespołów Południa i Północy, uzupełnionych przez Polską Ligę Koszykówki, nie ma trójki gwiazdorów Asseco Prokomu Gdynia Davida Logana, Qyntela Woodsa i Ronniego Burrella. W Lublinie zabraknie także Przemysława Zamojskiego, przewidzianego pierwotnie do uczestnictwa w konkursie rzutów za trzy punkty, oraz trenera Asseco Tomasa Pacesasa, który powinien prowadzić zespół Północy.
- Wszystkim zależy na dobrym wyniku mistrza Polski w Eurolidze. Zaproponowaliśmy takie rozwiązanie, by nie zakłócać drużynie przygotowań do superważnych spotkań z Olympiakosem w Pireusie – tłumaczy prezes PLK Jacek Jakubowski. Nie przyjadą zawodnicy i trener Asseco Prokomu, ale już cheerleaderki klubu z Gdyni będą jedną z artystycznych atrakcji koszykarskiego święta w Lublinie. Z pewnością nie pozwolą zapomnieć o mistrzach Polski.
Mecz Gwiazd wraca do Lublina po 16 latach. 22 kwietnia 1994 roku właśnie w tym mieście odbyła się pierwsza taka koszykarska gala, wzorowana na NBA. Kwarty trwały 12 minut, zawodnicy opuszczali parkiet po sześciu faulach. Zespół Południa, prowadzony przez trenera Eugeniusza Kijewskiego, wygrał z Północą (trener Mieczysław Łopatka) 138:136. Najlepszym zawodnikiem spotkania (MVP) został Jarosław Zyskowski (36 pkt). Konkurs rzutów za trzy punkty wygrał Igor Griszczuk, dziś trener Anwilu Włocławek i kadry narodowej, który w Lublinie poprowadzi drużynę Południa.
Oprócz meczu Północ – Południe (organizatorzy zapewniają, że będzie on bardziej zacięty i rozgrywany na poważnie – w przeciwieństwie do widowiska sprzed roku na warszawskim Torwarze) atrakcją lubelskiej gali będą konkursy rzutów za trzy punkty i wsadów do kosza.