Proszę powiedzieć, dlaczego mecz z Pietrową zmienił się tak nieoczekiwanie? Skąd ten słaby start i mocny finisz?
Agnieszka Radwańska: Dopiero gdy przegrywałam 1:6 i 0:3, zaczęłam myśleć: co ja właściwie źle robię? Wszystko zdarzyło się tak szybko. Pomyślałam, że ona bardzo dobrze wykorzystuje wiatr, a ja nie. To była najważniejsza chwila. Wtedy tak naprawdę zaczęłam grać, próbować zdobywać punkty nowymi sposobami. Gemy stały się dłuższe, mecz się bardzo wyrównał i wygrałam drugiego seta. Właściwie nie wiem, co się stało w trzecim secie z Pietrową, to chyba pytanie nie do mnie.
Co pani zmieniła w tej decydującej chwili?
Postanowiłam grać mniej agresywnie. Po prostu kierować piłkę w lewo i w prawo, nie mylić się. To na pewno było najważniejsze, a także oczywiście znacznie poprawiłam serwis w porównaniu z pierwszym setem.
Skąd taka dobra forma na starcie sezonu?