Radwańska i Maria Kirilenko (nr 15) awansowały do półfinału po zwycięstwie 6:4, 6:1 nad parą juniorek z Australii i Wielkiej Brytanii. Styl był niebanalny. Polka z Rosjanką zaczęły poważną grę od stanu 0:4 w pierwszym secie. To dla Agnieszki pierwszy półfinał Wielkiego Szlema (dziś mecz z Carą Black i Liezel Huber – nr 1).
Venus Williams w drugim secie prowadziła z Na Li 5:3, serwowała i nagle zapomniała, po co jest na korcie. Pięciokrotna mistrzyni Wimbledonu straciła pewność siebie, skuteczność i przegrała tego seta. Także set trzeci był smutną walką Venus z samą sobą.
Na Li chyba trochę przestraszyła się swego szczęścia, nie umiała od razu wykorzystać przewagi, ale w końcu rywalka pomogła i można było ogłosić, że po raz pierwszy w półfinałach Wielkiego Szlema pojawiły się dwie chińskie tenisistki, a Na Li od poniedziałku będzie także pierwszą Chinką w czołowej dziesiątce rankingu WTA (10.).
Chińską tenisową rewolucją to nie jest, ale znaczącą ewolucją na pewno. Z Azji nadchodzą dziewczyny skromne (Na Li na pytanie o świętowanie awansu odpowiedziała: – Może wypiję jedno piwo...), ale wytrwałe i coraz silniejsze. Umiejętności im nie brak, tylko, jak twierdzi szwedzki trener Na Li Thomas Hogstedt, jeszcze mają za dużo respektu dla sław z USA i Europy. Na Li wygrała już z każdą z pierwszej dziesiątki świata, ale w najważniejszych turniejach szło jej ciężko. Wyłom został jednak zrobiony.
Serena Williams też męczyła się przez trzy sety, ale potrafiła pokonać Wiktorię Azarenkę, choć przegrywała 4:6 i 0:4.