Wim Fissette dla „Rzeczpospolitej”: Iga Świątek to szef, który dba o ludzi

– Iga Świątek ustanawia nowe standardy. Robi rzeczy, o których nie wiedzieliśmy, że są w kobiecym tenisie w ogóle możliwe – mówi trener najlepszej polskiej tenisistki Wim Fissette.

Publikacja: 14.12.2024 06:53

Wim Fissette

Wim Fissette

Foto: PAP/Marcin Cholewiński

Jakim szefem jest Iga Świątek?

Bardzo ludzkim. To taki typ szefa, który dba o ludzi, tworzy rodzinną atmosferę. Jestem w zespole od kilku tygodni i widzę, że jest bardzo troskliwa. Wie też, czego chce. Skupia się na detalach. Chce, aby wszystko było tak profesjonalne, jak to tylko możliwe, czego oczekuje także od innych. To niezbędne, kiedy jesteś w swoim fachu na szczycie świata, i właśnie dlatego Iga tam jest.

Czy w ciągu tych pierwszych tygodni było coś, co pana zaskoczyło?

Nie było raczej niespodzianek. Pracuję w tenisie od 15 lat i wydaje mi się, że mam zazwyczaj właściwy obraz osób, które tam są. Iga wszystko robi ze 100-procentowym skupieniem oraz intensywnością. Jeśli coś musi być wykonane w określony sposób, to nie ma sytuacji, gdy odmawia, bo nie ma ochoty. Właśnie to sprawia, że od tak dawna jest numerem jeden. Tak, czyli bardzo profesjonalnie, zachowuje się na korcie, a po za nim po prostu dobrze się bawimy.

Jak odebrał pan zamieszanie związane z pozytywnym wynikiem testu antydopingowego?

Dowiedziałem się o wszystkim późno. To była ostatnia rozmowa przed tym, jak Iga mnie zatrudniła. Napisała wtedy, że „musimy porozmawiać o temacie”. Opowiedziała mi o wszystkim, co doceniam. To był o tyle świetny początek współpracy, że zbudowaliśmy w ten sposób zaufanie. Później, kiedy wszystko mi wyjaśniła, miałem pewność, że to sprawa czysta: wzięła lek, który był mikrozanieczyszczony, została na krótko zawieszona oraz ma na wszystko dowody, opinie ekspertów, wyniki testów przeprowadzonych w niezależnych laboratoriach.

Czytaj więcej

Iga Świątek miała pozytywny wynik testu antydopingowego. Co się stało i co ją czeka?

Nie miał pan obaw, że zawieszenie będzie dłuższe, co postawi waszą współpracę pod znakiem zapytania?

Uważam, że w ogóle nie powinna zostać zawieszona. Nawet jednak, gdyby do tego doszło, to możliwość współpracy z kimś takim jak Iga była decyzją oczywistą. Nie miałem żadnych wątpliwości.

Reguły antydopingowe trzeba zmienić?

Tak, bo jest różnica między wzięciem środka w celu poprawienia wyników a wykryciem czegoś ekstremalnie małego we krwi. Technologia jest dziś po prostu bardzo dokładna. Sytuacja (z zanieczyszczonym środkiem – przyp. red.), jakiej doświadczyła Iga, może się przytrafić każdemu. Reguły trzeba zmienić.

Czułość urządzeń laboratoryjnych, które w antydopingu bywają już dokładniejsze od tych stosowanych przez producentów leków, może sprawić, że za kilkanaście lat niemal każdy sportowiec ze światowej czołówki będzie miał za sobą podobną historię…

Tenisiści muszą uważać nawet na to, co jedzą, albo komu podają dłonie. To nie powinno iść tak daleko. Trzeba łapać tych, którzy coś biorą i nie są „czyści”. Nie chcemy za to, aby w złym świetle znaleźli się ci, którzy są niewinni.

Czytaj więcej

Sprawa Igi Świątek. Jajko też może być zanieczyszczone środkami dopingującymi

Którą spośród pana byłych podopiecznych Świątek przypomina najbardziej?

Zawsze są podobieństwa, ale jednocześnie każda zawodniczka jest inna. Iga weszła na nowy poziom - zwłaszcza na nawierzchni ziemnej, gdzie jest najlepsza w dziejach kobiecego tenisa. Sposób, w jaki uderza piłkę, poruszanie się po korcie, umiejętność przejścia z obrony do ataku… Ustanawia w niektórych elementach gry nowe standardy. Robi rzeczy, o których nie wiedzieliśmy, że są w kobiecym tenisie w ogóle możliwe. To czyni ją wyjątkową.

Jak w takim razie chce pan zmienić jej grę?

Trudno to wyjaśnić, bo jeśli ktoś jest od dwóch lat na szczycie, to mówimy nie o zmianach, lecz poprawianiu detali. Widzimy w statystykach, że są małe przestrzenie do rozwoju. Musimy jednak iść krok po kroku, biorąc pod uwagę to, jak sama Iga w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat chce się rozwijać. Efektów pracy z tego tygodnia nie zobaczymy w kolejnym. Zmiana zaczyna się na treningu, gdy jednego dnia zagrywasz 50 piłek w konkretny sposób, kolejnego 30, a później grasz akcje, szukając drop-shotów. Zaczynasz używać ich coraz częściej, podejmujesz lepsze decyzje. Później może spróbujesz tego podczas sparingu z innym tenisistą, aby zobaczyć, jak się z tym czujesz. Dopiero kolejnym krokiem jest zaufanie sobie podczas prawdziwego meczu. To proces, którego nie da się wymusić i przyspieszyć. Celem nie jest więc zmiana, tylko rozwój gry Igi.

Jak możemy tą ewolucję śledzić, gdzie i kiedy patrzeć?

Udział w Billie Jean King Cup, który dał wiele dobrych emocji, skrócił nam okres przygotowawczy do dwóch tygodni, więc czasu na dostosowania i poprawki nie było wiele. Myślę jednak, że w najbliższym czasie – w ciągu sezonu – zobaczymy bardziej różnorodną grę. Będzie więcej drop-shotów, kończenia akcji przy siatce oraz prób zdominowania akcji z forehandu, który jest niesamowitą bronią.

Nie możesz zostać trenerem kogoś takiego jak Iga, nie mając dużych ambicji, prawda? Zawsze jeździmy na turnieje po to, aby je wygrywać. To nas łączy

Zastanawiał się pan nad rozszerzeniem sztabu, wzorem chociażby Aryny Sabalenki, która współpracuje z biomechanikiem Gavinem McMillanem?

Igę otaczają świetni fachowcy, a mamy też ekspertów pracujących na zapleczu, jak chociażby specjaliści od analizy danych. Jestem w tourze od 15 lat i jeśli na przykład przyglądam się jakiemuś elementowi w technice, to zawsze konsultuję się z ekspertem od biomechaniki, któremu ufam. To naturalne. Trzon zespołu się nie zmieni, ale mamy wokół siebie ludzi – także lekarza czy dietetyka – u których w razie potrzeby poszukamy drugiej opinii.

Świątek powiedziała Anicie Werner w TVN 24: „Wim ma duże ambicje”. Co to znaczy?

Nie możesz zostać trenerem kogoś takiego, jak Iga, nie mając dużych ambicji, prawda? Zawsze jeździmy na turnieje po to, aby je wygrywać. To nas łączy. Chcę jej pomóc wygrać pewnego dnia Wimbledon. Nie obiecuję tego, ale wydaje mi się, że będziemy mieć na to szanse. Będę ponadto pomagał w rozwoju i odrabianiu tenisowych lekcji dzień po dniu, turniej po turnieju. To wciąż młoda zawodniczka, która może stawać się lepsza. Nie możemy zadowalać się tym, gdzie dotarła. Trzeba patrzeć przed siebie.

Jaki ma pan pomysł na zarządzanie zmęczeniem i planem turniejów?

To niełatwe, zwłaszcza gdy za dużo wygrywasz. Ten rok, z półfinałem w Stuttgarcie oraz zwycięstwami w Madrycie, Rzymie i Paryżu, był naprawdę wyczerpujący dla ciała oraz głowy. Zawsze przychodzi moment, kiedy potrzeba odpoczynku. Tym razem – mając jeszcze w kalendarzu sezon na trawie i igrzyska – było wszystkiego za dużo. Będziemy musieli tym zarządzać. Może poszukamy dłuższej przerwy latem, po Wimbledonie, aby naładować baterie przed drugą częścią sezonu. Iga chce długiej kariery, a w takiej sytuacji nie możesz się wypalać, goniąc punkty i grając co tydzień.

Czytaj więcej

Tenisiści mają żyć godnie. Wielka reforma w świecie tenisa

Kalendarz touru trzeba zmienić?

Kalendarz jest, jaki jest, i daje każdemu okazję do zdobywania punktów oraz zarabiania. Trzeba samemu sobą zarządzać. To niełatwe, kiedy gonisz pozycję numer jeden, a każdy tydzień to okazje do zdobywania punktów. Inni to robią, więc ty też czujesz, że powinieneś. Ważne jednak, aby słuchać ciała i głowy oraz brać przerwę, kiedy trzeba.

Pracuje pan w tourze od 15 lat. Jak bardzo zmieniła się w tym czasie rola trenera?

Zacznijmy od tego, że większe są pieniądze, zwłaszcza w pierwszych rundach największych turniejów. Jeszcze kilkanaście lat temu sześć–osiem zawodniczek dominowało i to się zmieniło, bo dziś także te z dalszych miejsc mają możliwość budowania wokół siebie zespołów. Każda tenisistka to wspaniała atletka, co zmieniło grę, na wyzwania trzeba być gotowym od pierwszej rundy. Rozwinęła się też nauka. Ja zawsze starałem się bazować na danych. Byłem na początku mojej pracy chyba jedynym, co dawało przewagę, a teraz wszyscy ich używają. Kiedy zaś wiesz już, że rywale bazują na statystykach, szukasz wszechstronności, bo nie chcesz być przewidywalny. To prowadzi do rozwoju kobiecego tenisa.

Nie brakuje opinii – mówił tak chociażby Mats Wilander – że pomaga w tym także sama Świątek, która pociągnęła za sobą do góry inne tenisistki…

Pokazała, że pewne rzeczy są w tenisie kobiet możliwe. Zawodniczki widzą, że jeśli chcą zostać numerem jeden, to muszą trenować jeszcze ciężej – dokładnie tak, jak ona. Nieprzypadkowo niektóre przychodzą oglądać jej treningi. To właśnie chcę widzieć jako trener: taką intensywność, pracę nóg… Kilkanaście lat temu pojawiły się siostry Williams, wnosząc do tenisa olbrzymią siłę. Teraz przyszła Iga.

Jeśli będę oglądał dobry tenis, to zobaczycie dużo uśmiechu. Nasza praca to oczywiście nie będą zapewne wyłącznie szczęśliwe chwile

Co dziś uważa pan za największy sukces w swojej trenerskiej karierze?

Zawsze doceniałem szkoleniowców, którzy osiągali sukcesy z jednym zawodnikiem, a kiedy udawało im się to z wieloma, uznawałem to za coś naprawdę wyjątkowego. Nigdy nie ma przecież jednej działającej strategii czy planu, trzeba umieć się dostosować. Trudno wybrać jeden sukces, ale chyba wciąż byłaby to moja pierwsza praca i powrót Kim Clijsters, która wygrała turniej Wielkiego Szlema w trzecim występie po przerwie macierzyńskiej, pokonując najlepsze zawodniczki na świecie.

A największy żal, rozczarowanie?

Trener często musi podejmować trudne decyzje, bo – podobnie jak zawodnik – także dba o swoją karierę. Na pewno były takie, do których mogłem podejść inaczej bądź nie powinienem ich podejmować, ale są chwile, gdy człowiek podążą za tym, co czuje, albo słucha rad. Nie ma ludzi, którzy zawsze podejmują idealne decyzje. Takie jest życie. Każda kariera składa się ze wzlotów i upadków, a w tenisie musisz się skupić na sukcesach. Mówiąc o Serenie Williams wspominamy przecież jej wygrane turnieje Wielkiego Szlema, a nie porażki w pierwszych rundach.

Czy największym wyzwaniem w pracy trenera jest to, że kiedy zawodniczka wychodzi na kort, to szkoleniowiec nie ma już właściwie na nic wpływu?

Przygotowanie na wyzwania meczu to olbrzymia część naszej pracy. Dobrze w takich sytuacjach mieć w teamie psychologa, który pomoże, aby nasza zawodniczka wyszła na kort w idealnym stanie. To oczywiście się zmienia, pojawiają się nowe reguły, które dają nam możliwość wpływu. Nie są wciąż idealne, bo chociażby miejsca trenerów są daleko od kortu, przez to trudno się komunikować. Rozszerzenie oraz ułatwienie „coachingu” to jednak na pewno przyszłość, choć wiadomo, że już na korcie cała odpowiedzialność i tak spoczywa na tenisistce. Zawsze staram się wyposażyć ją w dobrą strategię, ale rywalka swoją może przecież zmienić, do czego trzeba się dostosować.

Czytaj więcej

Jannik Sinner zarobił fortunę. Takich pieniędzy jeszcze w tenisie nie było

Niektórzy żartowali, że trener Tomasz Wiktorowski ustanowił standardy „Polish smile”, bo zawsze siedział na trybunach z surową miną. Teraz w boksie Świątek będzie więcej uśmiechu?

Jeśli będę oglądał dobry tenis, to zobaczycie dużo uśmiechu. Nasza praca to oczywiście nie będą zapewne wyłącznie szczęśliwe chwile. Mam jednak nadzieję, że na koniec większości meczów ten uśmiech się pojawi.

Jakim szefem jest Iga Świątek?

Bardzo ludzkim. To taki typ szefa, który dba o ludzi, tworzy rodzinną atmosferę. Jestem w zespole od kilku tygodni i widzę, że jest bardzo troskliwa. Wie też, czego chce. Skupia się na detalach. Chce, aby wszystko było tak profesjonalne, jak to tylko możliwe, czego oczekuje także od innych. To niezbędne, kiedy jesteś w swoim fachu na szczycie świata, i właśnie dlatego Iga tam jest.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Iga Świątek miała pozytywny wynik testu antydopingowego. Co się stało i co ją czeka?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
TENIS
Jannik Sinner zarobił fortunę. Takich pieniędzy jeszcze w tenisie nie było
Tenis
Jasmine Paolini uwierzyła w siebie. Nieoczekiwana bohaterka tenisowego roku
Tenis
Tenisiści mają żyć godnie. Wielka reforma w świecie tenisa
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Tenis
Iga Świątek traci punkty w rankingu WTA, choć sezon się skończył