Już przed meczem było wiadomo, że obie drużyny mają zapewniony awans do głównej części imprezy. Mistrzostwa świata są jednak tak skonstruowane, że trzeba tam „zabrać ze sobą” jak najwięcej punktów z pierwszej rundy za zwycięstwa, żeby liczyć się w walce o medale.
Właśnie to było stawką spotkania z Francuzkami, czyli rywalem najtrudniejszym z możliwych, mistrzyniami świata i wicemistrzyniami olimpijskimi.
Francja – Polska. Wysoka porażka piłkarek ręcznych
Ta drużyna przechodzi wprawdzie przebudowę, brakuje w niej kilku doświadczonych zawodniczek, ale potencjał i tak ma ogromny. W dwóch pierwszych meczach Francuzki rzuciły rywalkom 90 bramek, same tracąc ledwie 39. Polki musiały wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i mieć dodatkowo trochę szczęścia, żeby walczyć o zwycięstwo.
Czytaj więcej
Reprezentacja Polski w piłce ręcznej kobiet po latach posuchy zaczyna budzić nadzieje kibiców na...
I rzeczywiście wyszły na parkiet z nastawieniem, że mistrzynie świata to w sumie nikt straszny i spróbują szczęściu pomóc. Pierwsze rzuciły bramkę, a potem pilnowały prowadzenia, grając uważnie w obronie i rozsądnie w ataku. Ważne było to, że nie spieszyły się z rozgrywaniem akcji, a każdą zagrywkę chciały wypieścić, żeby znaleźć dobrą pozycję. Piłka kilka razy trafiła do obrotowej Natalii Pankowskiej, skuteczna z drugiej linii była Monika Kobylińska, a na prawym skrzydle Magdalena Balsam.