Wiceliderka światowego rankingu 12 września dowiedziała się od International Tennis Integrity Agency (ITIA) o pozytywnym wyniku testu, który przeprowadzono u niej z próbki moczu pobranej 12 sierpnia przed Cincinnati Open. Polka została zawieszona i dlatego nie zagrała jesienią w turniejach, które odbyły się w Seulu, Pekinie oraz Wuhanie.
Badania wykazały w organizmie Świątek obecność śladowych ilości trimetazydyny (0,05 ng/ml). To substancja stosowana przy chorobie niedokrwiennej serca, która wspomaga układ krążenia oraz przyspiesza regenerację. Świat sportu usłyszał o niej przede wszystkim podczas igrzysk w Pekinie (2022) przy okazji zawieszenia łyżwiarki Kamili Walijewej, a także za sprawą pozytywnych wyników testów antydopingowych u 23 chińskich pływaków przed igrzyskami w Tokio (2021).
Czytaj więcej
Lider rankingu ATP zamknął sezon zdobyciem z reprezentacją Włoch Pucharu Davisa
Świątek podobno o istnieniu takiej substancji dowiedziała się dopiero od ITIA. Wcześniej nigdy o niej nie słyszała. – Byłam w szoku – nie kryje Polka, która w materiale opublikowanym w mediach społecznościowych przez ponad sześć minut wyjaśnia kibicom, co się wydarzyło. – Było dużo płaczu, nieprzespanych nocy – nie kryje 23-latka. – To było najtrudniejsze doświadczenie w moim życiu.
Iga Świątek i pozytywny wynik testu antydopingowego. Dlaczego wszystko trzymano w tajemnicy?
Świątek zawsze chciała przeżyć karierę, która byłaby przykładem, że w wielkim sporcie trzeba i warto grać fair. – Mam wrażenie, że ta sytuacja może naruszyć obraz, który budowałam przez lata. Dlatego mam nadzieję, że zrozumiecie, co się wydarzyło – mówi, a my czytamy, że miała w tym sezonie ponad 20 innych testów antydopingowych i wszystkie pozostałe dały wyniki negatywne. Ten pozytywny oznaczał jednak automatyczne tymczasowe zawieszenie do czasu wyjaśnienia sprawy.