W podróży do Nowego Jorku towarzyszył jej Carlos Alcaraz. Tak jak Iga triumfował w Cincinnati, ale w przeciwieństwie do Polki w ogóle się nie zmęczył.
Nie mógł, bo na korcie spędził ledwie 23 minuty. Jego rywal Jannik Sinner przegrał z bólem brzucha i skreczował przy stanie 0:5. – Jest mi bardzo przykro, że rozczarowałem kibiców. Czułem się nie najlepiej, ale próbowałem walczyć z bólem – opowiadał smutny lider światowego rankingu.
Iga Świątek wygrała w Cincinnati. Na ten triumf czekała ponad rok
To był ich czwarty pojedynek finałowy w tym roku. Alcaraz triumfował wcześniej w Rzymie i podczas Roland Garros, Sinner – w Wimbledonie.
Spotkanie Igi z Jasmine Paolini (7:5, 6:4) trwało blisko dwie godziny. Skończyło się przed drugą w nocy polskiego czasu.
Lepiej w mecz weszła Włoszka o polskich korzeniach, prowadziła już 3:0, ale potem do głosu doszła Świątek, wygrywając pięć gemów z rzędu, a następnie całego seta. W drugim walka toczyła się punkt za punkt, ale to ostatecznie Iga zapisała na swoim koncie szóste zwycięstwo nad Paolini – choć trzeba przyznać, że po najbardziej zaciętym pojedynku.