Szykowaliśmy się na wyrównaną walkę, bo w finale w Seulu mierzyły się dwie najwyżej rozstawione zawodniczki, zajmujące miejsca w czołówce światowego rankingu.
Iga wcześniej nie straciła w Korei nawet seta, przegrała tylko dziesięć gemów, w sobotę odniosła dwa zwycięstwa w ciągu kilku godzin, ale niedzielny finał zaczęła słabo. Można było mieć obawy, czy jej świetna passa nie dobiega właśnie końca.
Czytaj więcej
Iga Świątek jest uparta, ale tak mają wszyscy najlepsi, bo to ważne, aby sobie ufać i być pewnym...
Iga Świątek wygrała trzeci turniej w sezonie
Pierwszego seta przegrała 1:6, bo grała nerwowo i popełniała błędy. Drugą partię zaczęła dużo lepiej, ale i tak do rozstrzygnięcia potrzebny był tie-break. Polka zdołała doprowadzić do zwycięstwa, wróciła do gry, a w trzecim secie, także wyrównanym, zwieńczyła dzieło.
„Nigdy nie skreślaj Igi Świątek” – napisała oficjalna strona WTA. To trzeci wygrany przez Igę turniej w tym sezonie – po Wimbledonie i Cincinnati – i 25. w karierze. Potwierdziła tym samym, że nie zwykła przegrywać finałów (to był jej 30.).