Turniej zaczął się wedle znanego wzoru: upał w Melbourne Park, lodowe ręczniki na szyjach grających, zaangażowana publiczność i parę wyników, które nie śniły się bukmacherom. Agnieszka Radwańska wygrała, jak ranking przykazał, czwarta tenisistka świata pokonała nr 65. Christinę McHale z USA 6:2, 6:3 w 80 minut.
Rywalce trochę za bardzo drżały ręce przy serwisie, słońce dokuczało obu, o skupienie było trudno, więc na Margaret Court Arena w porze popołudniowej wielkich zagrań widzieliśmy niewiele. Jeśli się pojawiały, to na szczęście po polskiej stronie. Agnieszka umie dużo więcej od Christiny, miała parę razy ochotę na atak przy siatce, dodała też trzy asy serwisowe (tak zdobyła ostatni punkt), więc nawet jeśli nie wszystko wychodziło, to narzekać nie wypada.
Można natomiast mieć pretensje do pozostałych Polek. Monica Puig z Portoryko pokonała Magdę Linette 6:3, 6:0, znaczącego oporu nie było. Ula Radwańska zaczęła spotkanie z młodą zdolną Chorwatką Aną Konjuh od wygrania dziewięciu gemów, ale od stanu 6:0, 3:0 zadziwiająco gładko przeszła do porażki 6:0, 4:6, 3:6. Po takim końcu kolejnego Wielkiego Szlema Radosław Nijaki, nowy trener młodszej z sióstr Radwańskich, ma o czym rozmyślać. Linette zostanie w Melbourne dłużej, z Francuzką Alize Cornet zagra w turnieju deblowym.
Sprawa w toku
Agnieszkę Radwańską czeka w środę drugi mecz. Rywalka jest dobrze znana w WTA Tour. To Eugenie Bouchard, Kanadyjka, przez wielu zwana Genie. Dziś nr 37 na świecie, lecz jeszcze niedawno, w październiku 2014 r., krótko piąta tenisistka rankingu WTA, po półfinałach Australian Open i Roland Garros, finale Wimbledonu oraz 1/8 finału US Open.
Panna Genie została potem ofiarą swej sławy, urody i odrobinę trudnego charakteru. Odnalazła się świetnie w roli gwiazdy wybiegów, lecz na korcie przeżyła sporo zawstydzających porażek, zmieniała więc trenerów (Nicka Saviano na Sama Sumyka, Sumyka na Thomasa Hogstedta), po drodze korzystając z porad Jimmy'ego Connorsa i Marko Dragicia, ale nie pomogło. W US Open 2015 miała też pecha – poślizgnęła się w pokoju do fizjoterapii w drodze do wanny z lodem. Uderzyła się mocno w głowę, straciła na chwilę przytomność, uszkodziła łokieć, znów nie grała, pozwała organizatorów o odszkodowanie. Uważa, że należy się jej wielomilionowe, choć pieniędzy nie potrzebuje, bo pochodzi z rodziny milionerów. Sprawa jest w toku.