Imponuje wynikami ostatnich kilkunastu miesięcy 23-letni Włoch. Od zwycięstwa w Pucharze Davisa w listopadzie 2023 roku, kiedy rozpoczął swój marsz na szczyt, Sinner odniósł zwycięstwa w ośmiu turniejach (Australian Open, Rotterdam, Miami, Halle, Cincinnati, US Open, Szanghaj, ATP Finals) i ponownie w Davis Cup. Doszedł również do finału w Pekinie. Jest dziś niekwestionowanym numerem 1 z gigantyczną przewagą 4 195 punktów nad Alexandrem Zverevem.
I dzieje się tak mimo wielkich kłopotów, w jakie wpadł po pozytywnym wyniku testów antydopingowych w marcu ubiegłego roku i wciąż nierozwiązaną sprawą ewentualnej dyskwalifikacji. Światowa Agencja Antydopingowa (WADA), która złożyła apelację od postanowienia ITIA (Międzynarodowej Agencji ds. Integralności Tenisa) decyzję podejmie w połowie kwietnia. Włochowi grożą dwa lata zawieszenia.
Niezniszczalny jak Jannik Sinner
Jeśli Sinner wewnątrz czuje napięcie z tego powodu, to świetnie to ukrywa. Bo gra jakby nic złego wokół niego się nie działo, a krytyka, czasami złośliwa jak wygłaszana przez Nicka Kyrgiosa, nie wywołuje u niego żadnych panicznych reakcji.
Czytaj więcej
Novak Djoković nie dokończył z powodu kontuzji meczu z Alexandrem Zverevem w półfinale Australian Open. Serb wciąż chce grać i wygrywać Wielkie Szlemy.
Lider rankingu ATP odniósł właśnie 36 zwycięstwo w 37 meczu (od turnieju w Cincinnati). Tę jedną porażkę, w tym doskonałym dla siebie okresie, poniósł w październiku w finale z Carlosem Alcarazem w Pekinie (7:6, 6:4, 6:7). Oddał w tym czasie tylko 11 setów, w Melbourne dwa – z australijskim kwalifikantem Tristanem Schoolkate i Duńczykiem Holgerem Rune.