Reklama

WTA Finals w Rijadzie. Iga Świątek ma nowe baterie

Iga Świątek na ostatniej prostej sezonu walczy o drugie w karierze zwycięstwo w WTA Finals. Pewna wygrana nad Madison Keys w Arabii Saudyjskiej pokazała, że nasza tenisistka naładowała akumulator.

Publikacja: 02.11.2025 12:52

Iga Świątek

Iga Świątek

Foto: REUTERS/Stephanie Lecocq

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie wyzwania Iga Świątek pokonała w drodze do WTA Finals?
  • Co sprawia, że Polka jest jedną z faworytek tegorocznych finałów?
  • Dlaczego zarządzanie intensywnością sezonu staje się kluczowe dla zawodników?
  • Jakie zmiany techniczne w grze wpłynęły na sukcesy Igi Świątek?

Korespondencja z Rijadu
Jeszcze trzy tygodnie temu można było odnieść wrażenie, że bateria wiceliderki światowego rankingu jest na wyczerpaniu. 24-latka wygrała turniej w Seulu, ale później – kiedy zamieniła Koreę Południową na Chiny – doznała porażek z Emmą Navarro (4:6, 6:4, 0:6) oraz Jasmine Paolini (1:6, 2:6). To był moment, gdy najwyraźniej dopadło ją znużenie sezonem, a brak czasu na spokojny trening zaczął wyjątkowo doskwierać. Spotkanie z Włoszką było dla Polki już 76. w sezonie.

Świątek musiała złapać oddech i wcisnąć reset. To się udało, a z Keys wyszła na kort po blisko czterech tygodniach przerwy. – Potrzebowałam takiego spokojnego czasu, żeby poukładać kilka rzeczy w mojej grze. Granie przez cały czas nie jest najlepszym pomysłem. Może trochę przesadziliśmy z planem, np. występując w Seulu. Ten okres bardzo się przydał – mówi.

WTA Finals. Iga Świątek zadowolona z serwisu

Nikt ze światowej czołówki nie rozegrał w tym roku tylu meczów, co Polka, ale to nasza tenisistka na tle Keys sprawiała wrażenie tej świeżej. Amerykanka, dla której sobotnie spotkanie było pierwszym singlowym występem od porażki w pierwszej rundzie US Open, długimi momentami wyglądała na korcie na zagubioną, jakby nie czuła tempa, a jej grze brakowało rytmu. Świątek, gdyby mówiła o sobie, stwierdziłaby zapewne, że jest „lekko zardzewiała”.

Sama zadbała tymczasem, żeby naoliwić własne tryby. Przyleciała podobno do Rijadu jako druga spośród wszystkich uczestniczek turnieju i zyskała kilka dodatkowych godzin treningu, aby oswoić się z grą w hali na wyjątkowo szybkich kortach. Niektóre zawodniczki ostrzegały, że „piłki latają tam jak szalone”, ale akurat Świątek w sobotnie popołudnie dogadywała się z nimi doskonale.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Fortuna leży na korcie w Rijadzie. Miliony dla najlepszych tenisistek

Polka zwyciężyła 6:1, 6:2, a w strefie wywiadów oznajmiła, że wszystko się w jej grze zgadzało. Można więc chyba stwierdzić, że wzięła pełny rewanż na Keys, bo po porażce w półfinale Australian Open (7:5, 1:6, 6:7) pokonała Amerykankę zarówno w Madrycie (0:6, 6:3, 6:2), jak i teraz w Rijadzie. Dzięki temu, że ich pierwszy i ostatni pojedynek dzieliło dziesięć miesięcy, spotkanie można uznać za swego rodzaju klamrę sezonu, podczas którego grę naszej tenisistki rozwijał Wim Fissette.

– Zdecydowanie poprawiła serwis. Chodzi nie tylko o prędkość, ale także kierunek, zwłaszcza przy drugim podaniu. Mam też wrażenie, że szybciej przejmuje inicjatywę, jest trochę bardziej agresywna – mówi o Polce Keys. – Szybkość mojego serwisu na pewno wzrosła – potwierdza Świątek i dodaje: – Jestem też zadowolona z tego, jak poprawiłam grę na szybkich nawierzchniach.

Dlaczego Iga Świątek czuje się, jakby miała 40 lat?

Polka jest najmłodszą zawodniczką w dziejach tenisa, która pięć razy z rzędu zakwalifikowała się do WTA Finals. Wydaje się, że jest już w tourze weteranką i niektórzy mogą zapomnieć, że ma dopiero 24 lata. – Sama o tym czasem zapominam i czuję się, jakbym miała 40. Życie w tourze jest bowiem intensywne. Mam za sobą sześć sezonów, a czasami wydaje mi się, że jestem w nim od dekady. Ten czas był jednak efektywny, co mnie cieszy – nie kryje nasza tenisistka.

Polka przez tych sześć lat grała w 30 singlowych finałach i zdobyła 25 tytułów. Jest też brązową medalistką igrzysk olimpijskich w Paryżu oraz drugą najlepiej zarabiającą zawodniczką w dziejach tenisa. Teraz – nawet kończąc rok na drugim miejscu w światowym rankingu, z trzema tytułami – i tak pobije zapewne swój sezonowy rekord zarobków z 2022 r. (9,87 mln dol.).

Czytaj więcej

Wim Fissette, trener Igi Świątek, dla „Rzeczpospolitej": Zawsze celem jest rozwój
Reklama
Reklama

To pokazuje, że tenis kobiet pod względem finansowym jest w miejscu lepszym niż kiedykolwiek, ale wyższe premie niosą też obciążenia. Dziś każda zawodniczka z czołówki musi wziąć udział w czterech imprezach wielkoszlemowych, dziesięciu turniejach WTA 1000 oraz sześciu WTA 500, a nieobecności oznaczają punktowe kary. Polka nie kryje, że taki sezon jest zbyt długi i intensywny, więc w kolejnym regulaminem przestanie się przejmować.

– Zagrałam w tym sezonie tyle, ile mogłam wcisnąć w kalendarz i mam wrażenie, że w niektórych turniejach mogłam spisać się lepiej. Brakowało jednak czasu na przygotowania. Czułam się też znużona graniem. A świeżość się przyda. Powinniśmy nie zważać na zasady dotyczące obowiązkowych turniejów, tylko myśleć bardziej o sobie, żeby tenis miał dla nas sens – mówi.

Świątek do takich wniosków z pewnością zmotywowała wiwisekcja własnego organizmu, ale trudno było też nie dostrzec, że chociażby Aryna Sabalenka ominęła w tym roku dwa turnieje rangi WTA 1000, a te spod szyldu WTA 500 zaliczyła tylko trzy. Białorusinka łącznie rozegrała przed wylotem do Rijadu sześć meczów mniej niż nasza tenisistka, a spośród uczestniczek WTA Finals na tle 24-latki wyróżnia się zwłaszcza Keys, która na kort wychodziła tylko 50 razy.

Zapas paliwa w baku Amerykance nie pomógł, bo to Polka przyleciała na ten niemal finał sezonu – eliminacje Billie Jean King Cup (14-16 listopada) przed wypełnionymi trybunami hali w Gorzowie Wielkopolskim będą już wisienką na torcie – jako jedna z faworytek. Drugą jest z pewnością Sabalenka, choć Białorusinka WTA Finals jeszcze nigdy nie wygrała.

Niewykluczone, że ma w dłoni karty silniejsze niż kiedykolwiek, a sukces potwierdziłby, że odrobiła w tym sezonie lekcję. Sabalenka zaczęła przecież rok od dwóch przegranych wielkoszlemowych finałów, a po tym w Paryżu przepraszała jeszcze Coco Gauff za lekceważące komentarze podczas konferencji prasowej. – Na zawsze zapamiętam te mecze i będę sobie powtarzać: „Ok, tym razem nie pozwolę sobie na to, żeby stracić przez emocje kontrolę” – deklaruje.

Iga Świątek po meczu z Madison Keys. „To była rozgrzewka”

Tytułu w Rijadzie broni Gauff, ale to sztuka niełatwa, skoro po raz ostatni dokonała tego w 2014 r. Serena Williams. WTA Finals w 53 edycjach doczekał się 27 zwyciężczyń, a w pięciu poprzednich edycjach do finału docierało dziesięć różnych zawodniczek. Dobrej passy nie mają też liderki światowego rankingu, skoro ostatnią, która sięgnęła po tytuł, była w 2019 r. Ashleigh Barty.

Reklama
Reklama

 Mecz Świątek z Keys oglądało ponad 3 tys. widzów. Frekwencja w Rijadzie jest więc lepsza, niż przed rokiem

Mistrzyni WTA Finals wzbogaci się o 1500 punktów, ale czołówki rankingu to nie zmieni. Świątek na pewno będzie druga, a jako liderka rok zakończy Sabalenka. Białorusinka w sobotę odebrała już z tej okazji specjalne trofeum, a podczas dekoracji towarzyszyły jej ambasadorka turnieju w Rijadzie Simona Halep, która doczekała się tej prestiżowej roli niedługo po zakończeniu dyskwalifikacji za złamanie przepisów antydopingowych, oraz jego dyrektor Garbine Muguruza.

Trybuny jeszcze się wówczas wypełniały, mecz Świątek z Keys oglądało ponad 3 tys. widzów. Frekwencja jest więc lepsza, niż przed rokiem. – To była wtedy nowa impreza, dopiero oswajaliśmy się z lokalnymi fanami. Myślę, że dziś ludzie w królestwie są już bardziej świadomi turnieju oraz samego tenisa – uważa Muguruza i podkreśla, że liczy na więcej.

– To była dla fanów rozgrzewka – powiedziała po swoim meczu Świątek, która już w poniedziałek może sobie zapewnić występ w półfinale. Jeśli nasza tenisistka pokona Jelenę Rybakinę, a Keys wygra z Amandą Anisimovą, zajmie pierwsze miejsce w grupie. Awans da Polce także zwycięstwo w dwóch setach pod warunkiem, że swoje spotkanie wynikiem 2:1 zakończy Anisimova. Inne rezultaty pozostawią sprawę otwartą. Początek meczu o godzinie 15.00 czasu polskiego.

Transmisje w Canal+ Sport 2

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie wyzwania Iga Świątek pokonała w drodze do WTA Finals?
  • Co sprawia, że Polka jest jedną z faworytek tegorocznych finałów?
  • Dlaczego zarządzanie intensywnością sezonu staje się kluczowe dla zawodników?
  • Jakie zmiany techniczne w grze wpłynęły na sukcesy Igi Świątek?
Pozostało jeszcze 96% artykułu

Korespondencja z Rijadu
Jeszcze trzy tygodnie temu można było odnieść wrażenie, że bateria wiceliderki światowego rankingu jest na wyczerpaniu. 24-latka wygrała turniej w Seulu, ale później – kiedy zamieniła Koreę Południową na Chiny – doznała porażek z Emmą Navarro (4:6, 6:4, 0:6) oraz Jasmine Paolini (1:6, 2:6). To był moment, gdy najwyraźniej dopadło ją znużenie sezonem, a brak czasu na spokojny trening zaczął wyjątkowo doskwierać. Spotkanie z Włoszką było dla Polki już 76. w sezonie.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Tenis
Popis Igi Świątek w Arabii Saudyjskiej. Pewne zwycięstwo na początek WTA Finals
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Tenis
Fortuna leży na korcie w Rijadzie. Miliony dla najlepszych tenisistek
Tenis
Finał tenisowego sezonu w Rijadzie. Iga Świątek poznała rywalki
Tenis
Wuhan. Iga Świątek nie wygra turnieju w Chinach, pierwsza taka porażka w karierze
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Tenis
Iga Świątek jak ekspres. Jest pierwsze zwycięstwo w Wuhan
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama