Poznaliśmy także dwóch półfinalistów turnieju męskiego. Rafael Nadal wygrał w trzech setach z Jarkko Nieminenem i to było do przewidzenia. Niewiele osób przypuszczało natomiast, że jego rywalem będzie Jo-Wilfried Tsonga, który znalazł sposób na Michaiła Jużnego.
Zatrzymać Henin w taki sposób, jak zrobiła to Rosjanka, potrafiło niewiele tenisistek. Wiedzieliśmy, że Szarapowa potrafi grać bardzo mocno i dokładnie, ale prędzej czy później można ją rozproszyć lub zniechęcić, tak jak w zeszłym roku zrobiła to w US Open Agnieszka Radwańska.Tym razem od pierwszej piłki rosyjska tenisistka wydawała się odgrodzona od świata, z wyjątkiem kontaktu wzrokowego z ojcem Jurijem. Siedział on na trybunach, tym razem w wersji hiphopowej (brązowe okulary, kurtka z kapturem, okrzyki „Vamos!” w kluczowych chwilach).
Córka zaczęła mecz od przełamania serwisu rywalki i potem nic się nie zmieniło: gem za gemem bombardowała Henin i nie czuła oporu Belgijki.Tylko pod koniec pierwszego seta, gdy Henin odrobiła stratę jednego gema i przegrywała 4:5, można było pomyśleć, że to początek kontrataku. Nic z tego, Szarapowa była niewzruszona, nie zmniejszyła naporu i wygrała. Drugi set był konsekwencją pierwszego. Belgijka nie znalazła w sobie ducha walki, Rosjanka nie miała tego dnia żadnych słabości.Henin nie miała wiele do powiedzenia po porażce. – Wiedziałam, że będzie ciężko, starałam się, lecz nie wystarczyło. Nie można być na szczycie cały czas, trzeba będzie przemyśleć tę porażkę i odbudować się na nowo – mówiła.
Szarapowa twierdziła, że była gotowa nawet na 3,5 godziny walki. – Wszystko mi wychodziło. Musiałam być agresywna i byłam. Chciałam zmuszać ją do błędów i zmuszałam. To była dobra robota – chwaliła się nie bez przyczyny.
Powody do satysfakcji miała także półfinałowa rywalka Rosjanki Jelena Janković, która w drodze do ćwierćfinału spędziła na kortach w Melbourne już sporo ponad osiem godzin i niemal w każdym meczu prosiła o pomoc lekarską. Miała być tylko przekąską dla Sereny Williams. Za Amerykanką było wszystko. Wygrywała bez straty seta, wydawała się szczuplejsza i lepiej przygotowana fizycznie niż rok temu, gdy pokonała Szarapową w finale.