Narodowość finalistek już znamy – o tytuł zagrają Rosjanka i Amerykanka, choć gdyby liczyć miejsca zamieszkania półfinalistek, to USA prowadzi z Rosją 3:1. Najpierw w programie ustawiono mecz Jekaterina Makarowa – Maria Szarapowa, potem Madison Keys – Serena Williams.
Dwie Rosjanki w półfinale Wielkiego Szlema to przed paru laty nie było nic dziwnego, teraz trzeba sobie o tym przypominać. Tę mniej znaną – leworęczną Katię Makarową, choć jest mistrzynią US Open w deblu, trzeba wyciągać z cienia, bo choć zastukała do pierwszej dziesiątki świata, to nie zrobiła tego głośno.
Jej kariera rozwija się spokojnie od kilkunastu lat na moskiewskich Łużnikach. Żadnych wielkich podróży, nagłych zmian trenerów i przygód. Liczyły się oko i wiedza zasłużonej trenerki Jewgienii Maniukowej i, ostatnimi laty, wsparcie byłej mistrzyni Roland Garros Anastazji Myskiny. Od 2012 roku panna Katia zaczęła się przebijać lewą ręką do singlowych ćwierćfinałów, a ostatnio półfinałów wielkoszlemowych, zarobiła po cichu ponad 6 mln dolarów i nagle wyrosła na groźną rywalkę dla wszystkich.
Madison Keys (35. WTA), córka prawników z Illinois, ma 19 lat, jeszcze wiele nie osiągnęła, to jej debiut w półfinale Wielkiego Szlema. Jedno wiadomo – umie grać mocno. Jaka jest – wystarczy rzucić okiem na jej konta na Twitterze i Facebooku. Ostatnie sukcesy przypisuje się współpracy trenerskiej z Lindsay Davenport. Zaczęły ćwiczyć na Florydzie niedawno – w listopadzie.
Na 11. dzień turnieju organizatorzy przyszykowali ponadto jeden półfinał męski: Andy Murray – Tomas Berdych. Panowie grają po paniach, w sesji wieczornej, od 9.30 czasu polskiego (transmisja w Eurosporcie). Czwartek to także dzień półfinałów debla mężczyzn, bez Polaka, oraz półfinałów debla juniorów, do których młody Polak Hubert Hurkacz dzielnie dotarł.