Puchar Davisa: Salon jeszcze nie dla nas

Ściany i szybki kort nie pomogły, Polska przegrała z Argentyną 2:3 w pierwszej rundzie Grupy Światowej.

Aktualizacja: 06.03.2016 19:21 Publikacja: 06.03.2016 18:53

Łukasz Kubot i Marcin Matkowski przedłużyli w sobotę nadzieję reprezentacji Polski na zwycięstwo z A

Łukasz Kubot i Marcin Matkowski przedłużyli w sobotę nadzieję reprezentacji Polski na zwycięstwo z Argentyną. Na polski debel zawsze można liczyć

Foto: AFP

Korespondencja z Gdańska

W piątek obaj polscy singliści przegrali, w sobotę zwycięski debel nieco poprawił nastroje, niedziela w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie nie przyniosła jednak euforii. Kapitan Radosław Szymanik nie zmienił wstępnej decyzji – przeciw Leonardo Mayerowi posłał do gry Michała Przysiężnego, który walczył mężnie, wygrał pierwszego seta i jeszcze w drugim był blisko zwycięstwa. Przegrał jednak 7:6 (7-4), 6:7 (4-7), 2:6, 3:6, zapisano trzeci punkt dla gości i zostały nam już tylko argentyńskie wiwaty.

Początek meczu Przysiężny – Mayer mógł się podobać tym, którzy cenią perfekcję serwisową i umiejętność wykorzystywania szans, jakie daje dobre podanie. Przez dwa sety Polak i Argentyńczyk pod tym względem zbliżyli się do doskonałości – linie były wycierane przez piłki, tablica często pokazywała prędkość ponad 200 km/godz., gemy szły wartko, punkty zdobyte przy podaniu rywala liczyło się na palcach jednej ręki. Kto widział jeden gem, ten widział wszystkie.

Teraz trening

W obu tie-breakach o wyniku zadecydowało jedno nieudane zagranie: w pierwszym piłka Mayera w siatce, w drugim wolej Przysiężnego w aut. Kiedy jednak Argentyńczyk w trzecim secie poradził sobie z podaniem Polaka, szybko objął prowadzenie 3:0, a Przysiężny stracił rozpęd.

– Choć początek był dobry, to nawet przez te dwa sety nie grałem najlepiej, jak potrafię. To było niemożliwe po tygodniu treningu, podczas którego rozegrałem tylko jednego pełnego seta z Hubertem Hurkaczem i przegrałem 1:6. Brakowało mi zwłaszcza odpowiedzi na serwis Leonardo, piłki były na rakiecie, ale returny nie wychodziły. Teraz jadę do Poznania, biorę się do solidnego treningu fizycznego, nie wracam do turniejów, jeszcze nie czuję się gotowy, może będę pod koniec marca. Co do Pucharu Davisa pozostaje przede wszystkim dbać o zdrowie, mamy jeszcze w tym roku obowiązki – mówił Przysiężny.

Hurkacz nie utonął

Ostatni mecz zagrali, już bez napięcia, Hubert Hurkacz i Renzo Olivo. Polak wygrał 4:6, 7:6 (8-6), 6:4 po obronie pięciu meczboli. Dobrze, że mógł walczyć z solidnym rywalem, jakiego nie spotka w turniejach z cyklu Futures, w których musi niekiedy przebijać się przez eliminacje.

Polski debiut w Grupie Światowej wypadł skromnie, siła Argentyny, nawet bez wracającego do wielkiej gry Juana Martina del Potro, okazała się za duża na Polskę bez Jerzego Janowicza, choć nie można rzucać kamieniem w drużynę Radosława Szymanika. Polacy grali w składzie skleconym naprędce, poskładanym przez kapitana wedle obecnych możliwości.

Optymiści powiedzą, że największym zyskiem z tego meczu jest pojawienie się w reprezentacji Hurkacza, jeszcze nastolatka, który rzucony zamiast Kamila Majchrzaka na głęboką wodę, nie utonął. Doświadczony debel Łukasz Kubot – Marcin Matkowski wyglądał solidnie i słusznie ma aspiracje olimpijskie. Statystycy podsumują spotkanie stwierdzeniem, że zwycięstwo rywali nie było miażdżące, punkt honorowy został zdobyty, Grupa Światowa to nie jest dla nas tenisowy kosmos. Oczywiście trochę żal, że w momencie najważniejszym od lat nie mogliśmy zagrać w najsilniejszym składzie.

Rywalami Argentyńczyków będą w ćwierćfinale Włosi, którzy już w sobotę prowadzili w Pesaro ze Szwajcarią 3:0. Wynik nie dziwi, Marco Chiudinelli (niedawny mistrz challengera we Wrocławiu) i Henri Laaksonen to nie Roger Federer i Stan Wawrinka, na taką Szwajcarię wystarczyli Andreas Seppi, Paolo Lorenzi i Simone Bolelli.

Druga szansa

Druga runda, czyli mecze ćwierćfinałowe Pucharu Davisa, rozegrana zostanie 15–17 lipca. Polacy wtedy nie zagrają, poczekają z pozostałą siódemką pokonanych w pierwszej rundzie do jesieni – na osiem drużyn, które latem wygrają strefowe rozgrywki grupowe i zakwalifikują się do wrześniowych baraży o awans do Grupy Światowej. Jesienią, być może, wróci nadzieja na drugie wejście do salonu.

Grupa Światowa – 1/8 finału: • Polska – Argentyna 2:3. Piątek: M. Przysiężny – G. Pella 1:6, 4:6, 6:7 (5-7); H. Hurkacz – L. Mayer 2:6, 6:7 (3-7), 2:6; sobota: Ł. Kubot, M. Matkowski – C. Berlocq, R. Olivo 6:3, 6:4, 6:4; niedziela: Przysiężny – Mayer 7:6 (7-4), 6:7 ( 4-7), 2:6, 3:6; Hurkacz – Olivo 4:6, 7:6 (8-6), 6:4.

Pozostałe spotkania: Włochy – Szwajcaria 5:0 • Francja – Kanada 4:0 • Niemcy – Czechy 2:3 • Australia – USA 1:3.

Korespondencja z Gdańska

W piątek obaj polscy singliści przegrali, w sobotę zwycięski debel nieco poprawił nastroje, niedziela w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie nie przyniosła jednak euforii. Kapitan Radosław Szymanik nie zmienił wstępnej decyzji – przeciw Leonardo Mayerowi posłał do gry Michała Przysiężnego, który walczył mężnie, wygrał pierwszego seta i jeszcze w drugim był blisko zwycięstwa. Przegrał jednak 7:6 (7-4), 6:7 (4-7), 2:6, 3:6, zapisano trzeci punkt dla gości i zostały nam już tylko argentyńskie wiwaty.

Pozostało 88% artykułu
Tenis
Iga Świątek traci punkty w rankingu WTA, choć sezon się skończył
Tenis
Tenisowe ostatki. Maja Chwalińska kończy rok zwycięstwami
Tenis
Iga Świątek ogłosiła zmiany w sztabie. Koniec czteroletniej współpracy
Tenis
Kim w sztabie Huberta Hurkacza będzie Ivan Lendl, a kim Nicolás Massú?
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Tenis
Sprawa Igi Świątek. Jajko też może być zanieczyszczone środkami dopingującymi