Było bardzo spokojnie, tak jak miało być. Polska była faworytem mimo że w jej składzie zabrakło, skupiającego się na odrabianiu strat rankingowych, Huberta Hurkacza. Biało-Czerwoni zajmują 41. miejsce w rankingu drużyn narodowych Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF), rywale są klasyfikowani o 20 pozycji niżej.
Do tego w drużynie gospodarzy zabrakło Nikoloza Baszilaszwiliego, najbardziej doświadczonego i najwyżej notowanego zawodnika Gruzji (178. ATP), który grał równolegle w ATP 250 w Montpellier. W tej sytuacji pierwszą rakietą u rywali był Saba Purceładze (450. ATP), w Polsce Kamil Majchrzak (115. ATP). Różnica rankingowego poziomu – znacząca.
Kaśnikowski musiał pokazać charakter
Lider naszej reprezentacji rozpoczął spotkanie w New Sports Palace w Tbilisi. Popełnił falstart (dał się przełamać), ale potem poszło już bez problemów. Zakończył mecz po godzinie i 40 minutach. Trochę emocji było w tie-breaku drugiego seta, choć i wtedy Majchrzak zachował kontrolę.
Czytaj więcej
To najlepsza książka o gwiazdorze tenisa, jaka ukazała się po polsku, od czasu autobiografii Andre Agassiego „Open”.
Nie zawiódł i Kaśnikowski (217. ATP), choć 21-letni tenisistka z Warszawy sam powiedział dla PZT po meczu, że „szło mu jak po grudzie” i „musiał pokazać swój charakter”, by odwrócić losu meczu. Z Purceładze przegrywał 0:3 w trzecim secie, wygrał go 6:4.