Autor znakomicie skorzystał z prywatności, do jakiej dopuścił go Roger Federer.
Chyba nie mogło być inaczej, skoro Christopher Clarey to dziennikarz wybitny i taką okazję musiał wykorzystać. Dzięki tekstom publikowanym w „New York Timesie” zapracował na pozycję jednego z czołowych tenisowych piór na świecie.
To spotkanie po prostu nie mogło się nie udać, bo Federer to także postać, jakich w historii sportu – nie tylko tenisa – było niewiele.
Tenisowy bezpaństwowiec
Na kortach Rolanda Garrosa Francuzi życzyli mu zwycięstwa, nawet gdy grał z ich rodakiem, podczas US Open kibice, w zwykle dość ustatkowanym tenisie, wspierali go w sposób graniczący z histerią. Powód był prosty: Szwajcar grał tak pięknie, poruszał się po korcie z taką gracją, że porównanie z nim wytrzymuje chyba tylko Michael Jordan, który na koszykarskim parkiecie też sprawiał wrażenie, jakby prawa fizyki go nie obowiązywały.
Czytaj więcej
Roger Federer zakończył karierę. Był kimś, kto sprawił, że tenis, czyli niezwykle trudny sport, wyglądał tak łatwo i pięknie.