Wojciech Fibak dla „Rzeczpospolitej”: Wydaje się, że wróciła terminatorka Iga

Forhend Igi wrócił w najlepszym momencie. Jestem przekonany, że gdyby w sztabie został Tomasz Wiktorowski, to historia potoczyłaby się tak samo – mówi „Rzeczpospolitej” Wojciech Fibak, jeden z najlepszych polskich tenisistów.

Publikacja: 13.07.2025 13:56

Iga Świątek

Iga Świątek

Foto: REUTERS/Stephanie Lecocq

Spodziewał się pan aż takiej deklasacji w finale Wimbledonu?

Czułem, że w pierwszym secie Amanda Anisimova będzie stremowana i typowałem, że może się ten mecz skończyć wynikiem 6:1, 6:3. Iga jest mistrzynią wygrywania ciasnych gemów, takich, w których teoretycznie przeciwniczka ma szanse na rozstrzygnięcie ich na swoją korzyść. Bardzo trudno wygrać kluczowe punkty z Igą. Ona najdłużej się do nich przygotowuje, później często najlepiej zagrywa, w linie boczne lub w linię końcową. To jest bardzo deprymujące dla tenisistek, które już się witają z gąską, a potem zostają bez punktów. Iga jest nieprzeciętnie zawzięta, niczego nie odpuszcza. Gdybym ja tak miał, to pewnie bym pomógł wygrać jeden gem przeciwnikowi. Anisimova zasłużyła na wygranie trzech gemów.

Dlaczego tak długo trzeba było czekać na powrót wielkiej Igi?

Straciła pewność uderzeń forhendowych właśnie w zeszłym roku w Londynie. Często o tym wspominałem. Byłem przekonany, że powróci do świetnej gry, jeśli nie w Stuttgarcie czy Madrycie, bo nietypowa mączka, to w Rzymie albo w Paryżu. Okazało się, że stało się to trochę później. Pierwsze symptomy poprawy były w Bad Homburgu, a wróciła w Wimbledonie. W meczu z Catherine McNally forhendy jeszcze wylatywały gdzieś poza kort. Potem było coraz lepiej.

Czytaj więcej

Iga Świątek pierwszą polską mistrzynią Wimbledonu. Nie pozwoliła rywalce marzyć

Jaka w tym zasługa Wima Fissette’a? Na początku jego pracy z Igą było widać nerwowość.

Mądrość Fisette’a polega na tym, że nie próbował niczego zmienić i dlatego został w teamie. Gdyby prowadził ją od 10., 15. roku życia, moglibyśmy mówić o jego wpływie. Fissette przejął jedną z najlepszych tenisistek na świecie i trudno, żeby zmieniał jej technikę. Iga ma bardzo silną osobowość, zresztą podobnie jak Agnieszka Radwańska. Tomasz Wiktorowski opowiadał, że minęło dużo czasu, zanim zaczął próbować coś doradzić Agnieszce w kwestiach tenisowych. Uważam, że gdyby został Wiktorowski, to historia wyglądałaby podobnie. Fissette niczego nie wyczarował, nie wyciągnął nic z kapelusza. Z Tomkiem byłoby podobnie, bo bez forhendu nie dałoby się nic zdziałać.

Forhend wrócił w najlepszym momencie...

Na Igę spadła niesprawiedliwa krytyka. Ludzie pisali, że popsuł się jej serwis, poruszanie się, a nie działał jej forhend. Anisimova ponad 80 proc. piłek grała do bekhendu Igi, tam też posyłała serwisy, a trzeba było testować prawą stronę Igi, czy przypadkiem znów się nie usztywni w finale.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Tomasz Wacławek: Iga Świątek. Polska księżna Wimbledonu

Możemy mieć nadzieję, że druga część sezonu będzie bardzo dobra?

Wydaje się, że wróciła terminatorka. Teraz będą wakacje, urlopy, a to może spowodować wahania formy. Później zaczyna się gra na innej nawierzchni, może być pewna nerwowość. Zastanawiam się, jak będzie w Kanadzie albo w Cincinnati? Wierzę w to, że będziemy oglądać świetną grę Igi, choć na pewno będą wyzwania, zmiany kontynentów, nawierzchni, stylu gry. Warto zauważyć, że Iga w Wimbledonie nie pokonała nikogo z pierwszej 10. Miała w drabince Jelenę Rybakinę, ale ona odpadła, grając na mniejszym korcie. Wszystko się bardzo ładnie i korzystnie ułożyło, podobnie jak w przypadku Kamila Majchrzaka. Chwała jednak obojgu za to, że tę szansę wykorzystali.

Spodziewał się pan aż takiej deklasacji w finale Wimbledonu?

Czułem, że w pierwszym secie Amanda Anisimova będzie stremowana i typowałem, że może się ten mecz skończyć wynikiem 6:1, 6:3. Iga jest mistrzynią wygrywania ciasnych gemów, takich, w których teoretycznie przeciwniczka ma szanse na rozstrzygnięcie ich na swoją korzyść. Bardzo trudno wygrać kluczowe punkty z Igą. Ona najdłużej się do nich przygotowuje, później często najlepiej zagrywa, w linie boczne lub w linię końcową. To jest bardzo deprymujące dla tenisistek, które już się witają z gąską, a potem zostają bez punktów. Iga jest nieprzeciętnie zawzięta, niczego nie odpuszcza. Gdybym ja tak miał, to pewnie bym pomógł wygrać jeden gem przeciwnikowi. Anisimova zasłużyła na wygranie trzech gemów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Tenis
Tomasz Wacławek: Iga Świątek. Polska księżna Wimbledonu
Tenis
Iga Świątek pierwszą polską mistrzynią Wimbledonu. Nie pozwoliła rywalce marzyć
Tenis
Postawiła siebie na pierwszym miejscu. Amanda Anisimova – rywalka Igi Świątek w finale Wimbledonu
Tenis
Iga Świątek pisze historię. W sobotę zagra w wielkim finale Wimbledonu
Tenis
Huragan Iga. Świątek po raz pierwszy w półfinale Wimbledonu, w czwartek zagra z mistrzynią olimpijską
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama