Norwegowi grozi do dziesięciu lat więzienia za „poważną korupcję”. Urodził się w 1946 roku, więc niewykluczone, że spędzi za kratkami resztę barwnego życia i choć przez kilka dni przesłuchań konsekwentnie negował kolejne zarzuty, to pewnie żałuje, że dekadę temu postanowił jednak zostać na czele światowego biatlonu przez kolejną kadencję, odsuwając jeszcze na moment myśli o emeryturze.
Akt oskarżenia nie dotyczy spraw dopingowych, bo choć według zorientowanych na Rosjan patrzył wyjątkowo przychylnie, to mówimy o poszlakach, więc śledczy i prokuratorzy skupili się przede wszystkim na łamaniu norweskiej ustawy antykorupcyjnej.
Czytaj więcej
Anders Besseberg brał łapówki od Rosjan, a później tuszował ich dopingowe wpadki. Były szef Międz...
Ojciec albo Janus
Besseberg światowym biatlonem rządził przez 25 lat – od 1993 roku, kiedy IBU została samodzielną federacją po odłączeniu się od pięcioboju nowoczesnego.
Dziś dyscyplina zajmuje jeden z ważniejszych rozdziałów księgi zimowych igrzysk, skoro za trzy lata w Mediolanie/Cortinie d’Ampezzo będzie ją reprezentować 210 spośród 2900 olimpijczyków, a więc ponad dwa razy więcej niż chociażby skoki narciarskie.