Reklama
Rozwiń
Reklama

Czarny dzień amerykańskiego sportu

Liga bejsbolowa od lat napędzana jest sterydami. Potwierdzają się najczarniejsze podejrzenia kibiców tej gry, bardzo popularnej w Stanach Zjednoczonych

Aktualizacja: 15.12.2007 09:57 Publikacja: 15.12.2007 01:46

Czarny dzień amerykańskiego sportu

Foto: Reuters

To, że bejsboliści stosują doping, jest w Ameryce tajemnicą poliszynela. Do czwartku miliony miłośników tej gry w całym kraju mogły się jednak łudzić, że dotyczy to tylko paru nieuczciwych graczy i że reszta w naturalny sposób dorobiła się fantastycznej muskulatury i niesamowitej kondycji.

Ale publikacja długo oczekiwanego raportu byłego senatora George’a Mitchella rozwiewa wszelkie złudzenia. „Los Angeles Times” nazwał czwartek czarnym dniem w historii tej gry.

Na 409 stronach Mitchell szczegółowo opisuje rozmiary dopingowej choroby, jaka toczy jedną z najpopularniejszych dyscyplin sportu w Ameryce. Pisze o tym, jak wielu graczy już w liceum zaczyna brać sterydy. Wymienia długą listę nazwisk zawodników (w sumie 86 obecnych i byłych), którzy dopingowi zawdzięczają swe wielomilionowe kontrakty. W załącznikach przedstawia kopie opłat za sterydy z podpisami największych gwiazd.

– Współodpowiedzialność ponoszą wszyscy ludzie związani z bejsbolem: komisarz, przedstawiciele klubów, gracze – stwierdził Mitchell podczas konferencji prasowej.

Raport powstał na zamówienie komisarza ligi, 73-letniego Buda Seliga, który spodziewał się, że takie rozliczenie z przeszłością pozwoli raz na zawsze zamknąć tak zwaną epokę sterydową w historii bejsbolu i „ruszyć do przodu”. Nie minęły jednak dwie godziny od publikacji raportu, a Selig już dostał od Izby Reprezentantów USA wezwanie do złożenia wyjaśnień. Najwięcej uwagi amerykańskie media poświęcają w związku z tą aferą drużynie Los Angeles Dodgers, która niemal w komplecie pojawia się w raporcie Mitchella.

Reklama
Reklama

Wśród dokumentów załączonych do raportu jest między innymi odręczna notatka, w której eksgwiazda Dodgersów Paul Lo Duca dziękuje dostawcy sterydów za pierwszorzędny towar.

Innym bohaterem skandalu jest jeden z największych pitcherów w historii, gracz nowojorskich Yankees Roger Clemens, który wedle autora opracowania stosował doping w latach 1998 – 2001.

Prawnik Clemensa twierdzi, że jego klient padł ofiarą linczu. „Nie ma najmniejszego dowodu na to, że stosował którąkolwiek z tych substancji, a mimo to jest dziś obrzucany błotem” - napisał adwokat.Senator Mitchell zaapelował do komisarza ligi Seliga, by objął wszystkich wymienionych w raporcie graczy amnestią. Ten jednak zastanawia się nad wymierzeniem niektórym zawodnikom kar.

– Muszę coś z tym zrobić. Nie wiem, jak to wyrazić dobitniej: muszę coś zrobić – powtarzał zdruzgotany Selig, zapowiadając, że już wkrótce podejmie pierwsze kroki w celu ukrócenia dopingowego procederu. Eksperci patrzą jednak na to sceptycznie, zauważając, że wcześniejsze afery zaowocowały bardzo ograniczonymi reformami.

Dopiero w 2003 roku władze ligi w porozumieniu z zawodnikami wprowadziły program testowania zawodników. Testy były anonimowe, a pozytywny wynik początkowo nie wiązał się z żadną karą.

Dopiero z czasem – pod wpływem kolejnych oskarżeń pod adresem zawodników – zdecydowano się na ujawnianie nazwisk i wprowadzono kary. Były one jednak dość łagodne i dopiero z końcem 2005 roku uzgodniono ich zaostrzenie: odsunięcie na 50 gier za pierwsze przyłapanie, na 100 za drugie i dożywotnią dyskwalifikację za trzecie.

Sport
Iga Świątek, Premier League i NBA. Co obejrzeć w święta?
Sport
Ślizgawki, komersy i klubowe wigilie, czyli Boże Narodzenia polskich sportowców
Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama