Jego zespół po dziewięciu z czternastu kolejek zajmuje w grupie szóste miejsce, czyli ostatnie dające awans do fazy pucharowej, ale na kolejne porażki pozwolić już sobie nie może. Kolstad, z którym kielczanie grają w środę u siebie, ma tyle samo punktów i jest w tabeli za wicemistrzami Polski tylko dlatego, że kilka tygodni temu Duńczycy przegrali u siebie z Polakami 32:33.
- Przed nami jeden z takich meczów, gdy trzeba wziąć nóż w zęby i zdobyć dwa punkty – nie kryje Dujszebajew. Jego zespół ostatnio uległ dwukrotnie Aalborgowi (26:34, 28:35) oraz Pickowi Szeged (31:35, 27:28). Industria na wygraną w Lidze Mistrzów czeka właśnie od październikowej wizyty w Kolstad. Ostatni raz kielczanie mieli taką serię w 2010 roku, kiedy trenerem był jeszcze Bogdan Wenta.
Czytaj więcej
Nasza reprezentacja po raz pierwszy od 2014 roku awansowała do fazy głównej i uratowały selekcjonera Arne Senstada
Industria Kielce pod ścianą w Lidze Mistrzów. Czas na najważniejszy mecz jesieni
Ta seria sprawia, że środowy mecz z Kolstad (początek o 18.45, transmisja w Eurosporcie) staje się jednym z najważniejszych wydarzeń jesieni, jeśli nie całego sezonu. Rywale są silniejsi niż kilka tygodni temu, bo do zdrowia wrócił już uznawany jeszcze niedawno za najlepszego rozgrywającego świata Sander Sagosen, którego chce podobno zatrudnić Orlen Wisła Płock.
Industria także wygląda lepiej, bo grają już Alex Dujszebajew oraz Szymon Sićko i dziś poza składem pozostaje tylko kontuzjowany od dawna Hassan Kaddah. Drużynę w trybie awaryjnym wzmocnił ponadto 35-letni słoweński bramkarz Klemen Ferlin z HC Erlangen, bo Sandro Mestrić, Bekir Cordalija oraz Miłosz Wałach średnio w Lidze Mistrzów odbijali tej jesieni co piątą piłkę.