Lech Poznań pokonał Legię Warszawa

Legia przegrywa z Lechem 1:2 i ma już tylko trzy punkty przewagi.

Publikacja: 22.03.2015 20:09

Kaspar Hamalainen (z prawej) zdobył drugą bramkę dla Lecha. Obok Ivica Vrdoljak

Kaspar Hamalainen (z prawej) zdobył drugą bramkę dla Lecha. Obok Ivica Vrdoljak

Foto: PAP

To była jedna z ostatnich szans dla poznaniaków, by jeszcze postraszyć obrońców tytułu i wysłać sygnał, że wciąż walczą o mistrzostwo. I sygnał Lech wysłał naprawdę dobitnie.

Spotkanie – jak w klasycznym przepisie na thriller doskonały – zaczęło się od trzęsienia ziemi. Już w 10. sekundzie piękny strzał z dystansu oddał Michał Żyro, ale stojący w bramce Lecha Jasmin Burić zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką. Po pierwszej mrożącej krew w żyłach sytuacji, napięcie jeszcze wzrosło. I chociaż były dłużyzny i mnóstwo niepotrzebnych scen, to poznański thriller w drugiej połowie nabrał rumieńców. Legia została wypunktowana w pięć minut.

Trener Henning Berg znów zabawił się składem i ustawieniem swojego zespołu. Na mecz z Lechem postanowił wrócić do wariantu, który tak dobrze funkcjonował jesienią – czyli bez klasycznego napastnika. W poprzedniej rundzie pozycjami wymieniało się dwóch ofensywnych pomocników – Ondrej Duda i Miroslav Radović. Serb już jednak strzela gole w drugiej lidze chińskiej, a w jego miejsce norweski trener posłał do boju Michała Masłowskiego. Jednak pozyskanemu z Zawiszy Masłowskiemu do klasy Radovica wciąż daleko, co widać było w Poznaniu.

W bramce Legii po raz kolejny stanął Arkadiusz Malarz, ale miejsce to zajmował tylko przez godzinę. W 60. minucie interweniował rękoma poza polem karnym i dostał czerwoną kartkę.

Pierwszy kontakt z piłką rezerwowego bramkarza Dusana Kuciaka nastąpił, gdy wyciągał ją z siatki. Fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Szkot Barry Douglas. Chwilę później Lech zorganizował szybką kontrę, a piękne podanie Karola Linetty'ego wykorzystał Kaspar Hamalainen. Wnioski dla Legii: czerwona kartka, dwa stracone gole i już tylko trzy punkty przewagi nad Lechem. Mistrzowie Polski wygrali wiosną tylko dwa mecze i sami sobie ten horror fundują.

Ozdobą krakowskich derbów wygranych przez Wisłę 2:1 były gole. Szczególnie pierwszy strzelony przez Semira Stilica, po pięknej akcji składającej się z krótkich podań, gdy piłka sunęła po murawie od nogi do nogi.

Kazimierz Moskal znany jest nie tylko z bezwarunkowej miłości do Wisły (to już jego trzeci epizod w roli strażaka gaszącego pożar po poprzedniku), ale także jako największy apologeta tak zwanej krakowskiej szkoły. Czyli kombinacyjnej, efektownej, ofensywnej gry. – Po takich akcjach i bramkach wszyscy doszukują się „krakowskiej szkoły". Tak naprawdę to bardzo cieszy – mówi „Rz" Moskal. – Chcemy tak właśnie grać. Podania, kombinacyjne akcje, dużo sytuacji.

Chemia między starszymi zawodnikami a Franciszkiem Smudą wygasła. Były selekcjoner słynie z ciężkich zimowych przygotowań, po których jego zawodnicy mają nogi jak z betonu.

Moskal przez te dwa tygodnie wiele zrobić nie mógł, a mimo to Wisła wygląda na odmienioną. – Wobec każdego wielkiego klubu z tradycjami są duże oczekiwania. Gdy w czterech kolejnych meczach nie było wygranej, w głowach piłkarzy nastąpiła blokada.Trzeba było ich odblokować – opowiada Moskal. – Sama zmiana szkoleniowca jest czasem wystarczającym impulsem, ale nie ukrywam, że zmieniliśmy też pewne akcenty, jeśli chodzi o trening. Ale na pewno nie powiem, że zespół został źle przez trenera Smudę przygotowany.

Moskal podpisał umowę do czerwca 2016 r., czyli powinien poprowadzić zespół w przyszłym sezonie. – To moje kolejne podejście do Wisły, nie wahałem się, gdy dostałem propozycję, ale teraz po raz pierwszy można powiedzieć, że negocjowaliśmy umowę.

25. kolejka

Pogoń Szczecin – GKS Bełchatów 3:0 (0:0)

Bramki: M. Robak (68, 67 z karnego i 73 z karnego).

Żółte kartki: M. Matras, V. Kamess (Pogoń); A. Basta, Sz. Sawala, A. Piech, K. Wacławczyk (Bełchatów). Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 3 384.

Górnik Łęczna – Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)

Bramki: dla Łęcznej – T. Nowak (90); dla Śląska – F. Paixao (82). Żółte kartki: L. Bielak, T. Bozić, S. Hasani (Łęczna); F. Paixao, P. Grajciar (Śląsk). Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 6 302.

Ruch Chorzów – Zawisza Bydgoszcz 1:2 (1:2)

Bramki: dla Ruchu – M. Konczkowski (37); dla Zawiszy – A. Micael (24), J. Barisić (31). Żółte kartki: M. Malinowski (Ruch); I. Majewskij, K. Drygas (Zawisza). Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 6 248.

Wisła Kraków – Cracovia 2:1 (1:0)

Bramki: dla Wisły – S. Stilić (16), P. Brożek (54); dla Cracovii – M. Budziński (54). Żółte kartki: B. Jović, Ł. Burliga, Ł. Garguła, D. Dudka, A. Uryga (Wisła); P. Polczak (Cracovia). Czerwona kartka – B. Kapustka z Cracovii (79). Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 23 307.

Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze 1:0 (1:0)

Bramka: A. Colak (10)

Żółte kartki: R. Janicki, A. Borysiuk (Lechia); B. Augustyn, E. Grendel, A. Danch, R. Kosznik (Górnik). Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 12 493.

Podbeskidzie B.-Biała – Jagiellonia Białystok 1:0 (0:0)

Bramka: R. Demjan (90+3).

Żółte kartki: M. Iwański (Podbeskidzie); M. Pazdan, G. Popchadze, R. Grzyb, B. Drągowski (Jagiellonia). Czerwona kartka – M. Pazdan z Jagiellonii (88 – druga żółta). Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 4 034.

Piast Gliwice – Korona Kielce 1:2 (1:0)

Bramki: dla Piasta – K. Wilczek (36); dla Korony: J. Kiełb (72 – z karnego), Leandro (80). Żółte kartki: K. Osyra (Piast); P. Golański (Korona). Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Widzów: 4 288.

Lech Poznań – Legia Warszawa 2:1 (0:0)

Bramki: dla Lecha – B. Douglas (66), K. Hamalainen (70); dla Legii – Ł. Broź (84). Żółte kartki: P. Arajuuri, G. Lovrencsics (Lech); I. Vrdoljak, M. Kucharczyk, M. Żyro (Legia). Czerwona kartka: A. Malarz (62, Legia). Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 40 000.

Piłka nożna
Legia z Pucharem Polski. Z kim zagra o Ligę Europy? Lista potencjalnych rywali
Piłka nożna
Stefan Szczepłek: Legia zdobyła Puchar Polski i uratowała sezon
Piłka nożna
Puchar Polski. Legia śrubuje rekord i ratuje sezon, Pogoń znów bez trofeum
Piłka nożna
W Liverpoolu zatrzęsła się ziemia, bo Alexis Mac Allister strzelił gola
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Piłka nożna
Finał Pucharu Polski na PGE Narodowym. Kamil Grosicki chce wygrać dla córki
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne