Korespondencja z Paryża
Nie będzie przesadą twierdzenie, że dla polskich siatkarzy to był najważniejszy dzień sportowego życia. Wszyscy po meczu ze Słowenią - nad którym unosiły się duchy minionych igrzysk olimpijskich - zgodnie podkreślali, to dopiero początek drogi i awansując do ćwierćfinału jeszcze niczego nie wygrali. - Marzenia mamy inne — przekonywał Jakub Kochanowski. Wiedzieliśmy, co ma na myśli.
Grbić w poprzednim sezonie zbudował drużynę nietykalną. Polacy wygrali Ligę Narodów, mistrzostwo Europy oraz turniej kwalifikacyjny do igrzysk, a rok wcześniej zostali wicemistrzami świata. Złoto olimpijskie otworzyłoby furtkę do spekulacji, czy Serb stworzył najwybitniejszą reprezentację w dziejach polskiej siatkówki - a może w ogóle polskich sportów drużynowych.
Czytaj więcej
Aleksandra Mirosław została mistrzynią olimpijską we wspinaczce sportowej, Aleksandra Kałucka zdobyła brąz. Igrzyska w Paryżu pokazały, że mamy sport, który jest polską specjalnością. Nikt na świecie po 15-metrowej ściance nie wspina się szybciej.
Paryż 2024. Polacy grali z Amerykanami, a Radosław Piesiewicz zepsuł niespodziankę
To nie był więc zwykły mecz, co widzieliśmy od pierwszych akcji, bo na boisko wyszła drużyna zdeterminowana i świadoma, że liczy się „tu i teraz”. Reprezentacji nie rozregulowała też nagła zmiana, bo kontuzja sprawiła, że z "dwunastki" wypadł środkowy Mateusz Bieniek, którego w składzie meczowym zastąpił atakujący Bartłomiej Bołądź, a pod siatką - Norbert Huber.