Korespondencja z Paryża
Czuliśmy, że to może być najpiękniejszy dzień igrzysk. Mogłoby się wprawdzie wydawać, że szaleńczy pęd po 15-metrowej ścianie o 5-stopniowym odchyleniu, gdzie zwycięzców od przegranych dzieli ułamek sekundy, to konkurencja skazana na pewną nieprzewidywalność, ale dla najlepszych jest niemal jak lekkoatletyczny sprint — tyle że w górę - a perfekcjonizm eliminuje przypadkowość.
Mirosław już w eliminacjach dwukrotnie — po raz 9. i 10. w karierze - poprawiła własny rekord świata (6.21, 6.06), a Kałucka miała trzeci czas. Te wyniki decydowały o rozstawieniu, więc wyjaśniło się, że jeśli wygrają ćwierćfinały - a nigdy wcześniej z tymi rywalkami nie przegrały - czeka je polski pojedynek. Mirosław była szybsza od Leslie Adriany Romero Perez, a Kałucka wyprzedziła Yafei Zhou.