Korespondencja z Paryża
Włodarczyk przyleciała do stolicy Francji, żeby odtańczyć swój ostatni olimpijski taniec, bo choć kariery nie kończy — obiecała jeszcze wystąpić na przyszłorocznych mistrzostwach w Tokio — to sama mówi, że sił na przygotowania do kolejnych już raczej nie będzie miała.
Polka kilka tygodni temu została w Rzymie wicemistrzynią Europy, ale wiedzieliśmy, że tamten wynik (72.92 m) na tle świata nie znaczy wiele. 38-latka w Paryżu poprawiła go już pierwszym konkursowym rzutem (73.13 m). Czuliśmy, że to może być zwiastun dobrego, bo Włodarczyk to postać, którą popychają do wybitności największe sceny.
Czytaj więcej
po raz dziewiąty pobił rekord świata w skoku o tyczce i obronił w Paryżu tytuł mistrza olimpijskiego, ale wiemy, że to dopiero początek
Zdarzyło się nawet tak, że zrezygnowała z występu na mistrzostwach świata (2019), przeszła operację kolana i zmieniła trenera, żeby na igrzyskach w Tokio - gdzie wcale nie była faworytką - ograć wszystkie rywalki i zdobyć trzecie w karierze olimpijskie złoto.
Ciężar, jaki niesie ze sobą rywalizacja na igrzyskach, przygniótł DeAnnę Price. Amerykanka trzy lata temu leciała do Tokio jako liderka światowych list, a skończyła ósma. Teraz miała wśród zgłoszonych drugi wynik, a oddała tylko trzy rzuty, bo z jedenastą odległością nie awansowała do „ścisłego” finału.