Miejsce jest na swój sposób wyjątkowe. Niżny Tagił leży 1800 km na wschód od Moskwy, jakieś 25 km za wyznaczoną przez linię Uralu umowną granicą Europy i Azji. Najbliższe lotnisko jest w Jekaterynburgu, stamtąd trzeba jeszcze jechać 140 km drogą państwową P352 na północ do ośrodka Aist (czyli Bocian), jak nazwano niżnotagilskie centrum skoków narciarskich.
Dojechać trudno, ale na miejscu, po zachodniej stronie miasta, czekają na skoczków hotele Bocian i Metalurg oraz duża skocznia (Tramplin Aist), a właściwie zespół czterech skoczni w różnych rozmiarach. Na największej (HS-134) odbędą się w ten weekend po raz piąty zawody PŚ.
Historia skoków narciarskich w Niżnym Tagile zaczyna się w 1970 roku, gdy postawiono tam aż pięć skoczni (od K10 do K110) z myślą o szkoleniu radzieckich następców Nikołaja Kamieńskiego, Koby Cakadzego, Władimira Biełousowa i Gariego Napałkowa.
Z tych planów niewiele wyszło, lecz Rosjanie nie rezygnowali, tym bardziej że Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) chciała widzieć Rosję w programie zawodów Pucharu Świata. Niesiony tą wizją dyrektor ds. skoków Walter Hofer osobiście jeździł na początku XXI wieku do Moskwy, by rozmawiać z ważnymi rosyjskimi działaczami o konkursach, nawet w Moskwie, na Worobiowych Wzgórzach, przy Łużnikach.
Jednak dopiero perspektywa organizacji igrzysk w Soczi dała sprawie napęd. Znalazły się pieniądze na budowę skoczni w Czajkowskim (Śnieżynka), postawienie obiektu olimpijskiego w Krasnej Polanie (Ruskie Gorki) oraz radykalną przebudowę ośrodka w Niżnym Tagile za cenę około 50 mln euro. Po pewnych perturbacjach finansowo-organizacyjnych otwarcie Bociana nastąpiło w 2012 roku, pierwsze zawody PŚ odbyły się w grudniu 2014 roku.