Na tle wszystkich czołowych reprezentacji wyróżnili się Polacy, którzy obrali zupełnie inną taktykę, od początku startując w najmocniejszym składzie. Trudno się jednak dziwić, że brakowało najlepszych zawodników, skoro skoki narciarskie to sport zimowy, a lato to tylko okres przygotowawczy, w którym trzeba zbudować formę na Puchar Świata.
Pozostaje więc zadać pytanie, czy da się nieco podnieść prestiż LGP. Warto przypomnieć, że w przeszłości imprezę tej rangi wygrywali m.in. Janne Ahonen, Adam Małysz i Gregor Schlierenzauer, ale i znacznie słabsi zawodnicy pokroju Kento Sakuyamy.
Kalendarz Letniej Grand Prix? „Nie ma idealnego rozwiązania”
Godne uwagi pomysły na ożywienie LGP ma Jakub Kot, który zaproponował niemałą rewolucję.
Czytaj więcej
Znalezienie przewagi nad konkurencją dzisiaj już graniczy z cudem, ale każdy czegoś szuka – mówi...
– Myślę, że nie znajdziemy idealnego rozwiązania, jeśli chodzi o letni kalendarz startów. Nie dogodzimy równocześnie kadrze Polski oraz Norwegii. Uważam, że obecnie mamy mnóstwo obiektów wyposażonych w igelit i tory porcelanowe. Fajnie, jakby ten terminarz był zróżnicowany, z lokalizacjami w bardziej egzotycznych krajach, których nie ma zimą. Słyszałem od Sandro Pertile o pomyśle, by zakończyć sezon letni zmaganiami hybrydowymi w Ironwood na skoczni typu gigant, ale to jest jeszcze wizja przyszłości – opowiada były skoczek.