Reklama

Święto skoków w Wiśle: śnieg będzie, Lady Pank nie

W najbliższy weekend dwa konkursy Pucharu Świata w Wiśle na skoczni im. Adama Małysza. Zima na razie jeszcze w Polsce nie zaatakowała, ale organizatorzy o śnieg się nie martwią. Sen z powiek spędza im niespodziewana przerwa między pierwszą a drugą serią w niedzielę.

Publikacja: 03.12.2025 18:04

Piotr Żyła

Piotr Żyła

Foto: PAP/Grzegorz Momot

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jak organizatorzy w Wiśle zabezpieczyli się przed brakiem naturalnego śniegu?
  • Dlaczego druga seria niedzielnych zawodów w Wiśle zostanie opóźniona?
  • Kto z polskich skoczków będzie reprezentował Polskę na zawodach w Wiśle?

Cykl Pucharu Świata rozkręca się na dobre, chociaż do kalendarzowej zimy zostało jeszcze kilkanaście dni. Za skoczkami są już przejazdy po Skandynawii na zawody w Lillehammer, Falun i Ruce, a teraz przyszedł czas na pierwsze konkursy w Polsce. W Beskidach woleliby późniejsze terminy, kiedy jest większa nadzieja na mróz i opady śniegu.

– Przywykliśmy do tego terminu, a na komisji kalendarzowej okazuje się, że skoki dalej cieszą się zainteresowaniem i te tradycyjne miejscowości konkursowe nie chcą ustąpić. Trudno się wbić w te bardziej przyjazne terminy. Moim marzeniem jest miniturniej w Polsce, czyli skoki w Wiśle i Zakopanem w styczniu. W Zakopanem na Wielkiej Krokwi nie mają śniegu, a już niedługo zostanie im miesiąc do konkursów. To są Tatry, mają tam większe możliwości – mówi „Rz" Andrzej Wąsowicz, prezes Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego.

Puchar Świata w Wiśle. Będą tłumy kibiców

W tym roku obyło się jednak bez zwożenia śniegu z gór, bo chociaż opadów nie było zbyt wielkich, to nocami temperatura spadała wyraźnie poniżej zera i można było uruchomić armatki. W razie czego w Wiśle mają też magazyny, z których można zepchnąć śnieg ratrakiem prosto na zeskok, ale to wyjście awaryjne. Kibice powinni zobaczyć w Wiśle zimowe warunki, bo jeszcze w środę na świerkach wokół skoczni był śnieg.

Czytaj więcej

Adam Małysz dla „Rzeczpospolitej”. „Norwegowie powinni przeprosić”
Reklama
Reklama

– Delegat FIS, który sam był skoczkiem, pytał, jak to zrobiliśmy. Odpowiedziałem, że mam swoje sposoby, a niebiosa sprzyjają. Mamy tyle śniegu, ile trzeba – śmieje się Wąsowicz.

Słabsze występy polskich skoczków w ostatnich latach nie wpłynęły na frekwencję na trybunach. Pod skocznią zapowiadają się tłumy kibiców (Koleje Śląskie uruchamiają specjalny pociąg "Skoczek" na trasie Katowice–Wisła-Głębce). Na sobotę nie ma już żadnych wejściówek. Na niedzielny konkurs w środę około południa dostępne były jeszcze pojedyncze bilety. Te drugie zawody będą nietypowe, bo na prośbę telewizji druga seria zostanie opóźniona o 40 minut. Wszystko po to, żeby można było pokazać rozgrywany równocześnie biatlonowy bieg pościgowy mężczyzn w Östersund.

Ilu polskich skoczków wystartuje w Wiśle?

To poważny problem dla organizatorów, bo trzeba czymś zająć w tym czasie fanów. O takiej zmianie dowiedzieli się w ostatniej chwili, a nie mieli na nic wpływu, bo wszystko ustaliły FIS i telewizje. Czasu zostało niewiele.

– Pewnie pan oczekuje, że obiecam przyjazd Lady Pank, ale na takie gwiazdy już jest za późno i tego nie jesteśmy w stanie zorganizować. Mamy trochę czasu, ciągle myślimy, ale nie będzie wielkiej rewelacji. Raczej będzie to jakiś artysta z okolicy, będziemy się posiłkować naszym wypróbowanym partnerem, czyli miastem Wisła – mówi Wąsowicz.

Czytaj więcej

Rusza Puchar Świata w skokach narciarskich. Okazji do wygrywania będzie sporo

Kibice, oprócz koncertu, liczą na pewno na dobre występy Polaków. Na razie najlepsi są weteran Kamil Stoch (kończy po sezonie karierę) i młody Kacper Tomasiak, którzy wspólnie zajmują 16. miejsce w klasyfikacji generalnej. Teraz trener Maciej Maciusiak wystawi 10 skoczków. Do Stocha, Tomasiaka, Dawida Kubackiego, Pawła Wąska, Piotra Żyły i Aleksandra Zniszczoła dołączą Maciej Kot, Adam Niżnik, Jakub Wolny oraz Klemens Joniak. Dla tego ostatniego będzie to debiut w Pucharze Świata.

Reklama
Reklama

Polacy lubią tę skocznię i dobrze ją znają. – Ostatnie zgrupowanie przed sezonem było u nas. Chłopcy czują się tu doskonale i liczę, że dobrze się zaprezentują. Dzwonił do mnie Piotrek Żyła. Zagroziłem mu, że jak nie obieca miejsca w „30", to nie dostanie dla rodziny biletów. Kiedy kadra jest u nas na Malince, to widzę dobrą atmosferę w tej grupie, a Maciek Maciusiak potrafi to wykorzystać. Mamy sezon olimpijski i szczyt formy musi przyjść później. Liczę na przełamanie, bo nasi umieją skakać – podkreśla Wąsowicz.

Kibice też liczą na przełamanie i dalekie loty Polaków. Dobrą zabawę dostaną w cenie biletów.

Skoki narciarskie
Rusza Puchar Świata w skokach narciarskich. Okazji do wygrywania będzie sporo
Skoki narciarskie
Wrześniowy Puchar Świata czy skoki bez not. Jak ożywić Letnią Grand Prix?
Skoki narciarskie
Adam Małysz dla „Rzeczpospolitej”. „Norwegowie powinni przeprosić”
Skoki narciarskie
Polscy skoczkowie rozliczają trenera Thomasa Thurnbichlera
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Skoki narciarskie
Thomas Thurnbichler zwolniony. Jest nowy trener polskich skoczków
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama