Oby wróciła moc

Polacy odżyli na normalnej skoczni w Seefeld. Kamil Stoch był trzeci w kwalifikacjach, a Dawid Kubacki czwarty. Walka o medale w piątek o 16.00.

Publikacja: 28.02.2019 19:00

Piątkowy konkurs to dla Kamila Stocha ostatnia szansa, by w Seefeld zdobyć medal

Piątkowy konkurs to dla Kamila Stocha ostatnia szansa, by w Seefeld zdobyć medal

Foto: ROL

Czwartkowe skoki przywróciły nam nadzieję. Trochę zmieniła się pogoda, zaczęło mocno wiać, serię próbną z tego powodu odwołano, kwalifikacje opóźniono o pół godziny, ale nawet przy tych utrudnieniach Stoch skoczył pięknie 107 m (potem mówił do kamer o próbie lepszej niż stabilna), Kubacki 104 m, wyprzedzili ich tylko Stefan Kraft (106 m) i Ryoyu Kobayashi (108,5 w gorszym stylu od Austriaka).

Żyła bez trudu uzyskał 99 m i zajął 16. miejsce, Hula – 101,5 z wyższej belki, zakwalifikował się na 26. pozycji. W pierwszej dziesiątce znaleźli się Jewgienij Klimow, Michael Hayboeck, Richard Freitag i mistrz świata z dużej skoczni Markus Eisenbichler – piątkowa rywalizacja raczej nie wyłoni niespodziewanego zwycięzcy.

Czemu nie wychodziło na Bergisel – tego polscy skoczkowie już nie chcą analizować, chcą cieszyć się widoczną poprawą formy. Nie jest łatwo orzec, czemu lepiej skacze się im w Seefeld niż w Innsbrucku, ale wiadomo, że ma to związek w faktem, że Toni-Seelos-Olympiaschanze jest nietypowa, ma skrócony próg i przeprofilowany zeskok, raczej sprzyja skoczkom o mocnym odbiciu, a Polacy są dobrze przygotowani fizycznie.

Nie narzekają także na to, że każda próba wymaga podejścia na szczyt rozbiegu, za każdym razem trzeba pokonać 160 stopni. Kiedyś takie wspinaczki to była norma, teraz wyciągi, kolejki i windy działają właściwie wszędzie, tylko w Seefeld trzeba na chwilę powrócić do przeszłości. Polakom to podobno nie przeszkadza, dwa podejścia dziennie tylko ich hartują.

Piątkowy konkurs skoków zacznie się o 16. 00 (seria próbna godzinę wcześniej). To będzie przedostatnia rywalizacja na skoczni normalnej. Ostatnia to konkurs drużyn mieszanych, wedle cichych sugestii z Seefeld, wystartuje w nim najlepsza para: Stoch i Kubacki, ale na konkrety poczekamy do soboty, także do 16. 00

W czwartek medale wręczono w dwóch konkurencjach. Kobieca sztafeta 4x5 km zakończyła się zwycięstwem Szwecji, przed Norwegią i Rosją. Obecność tych dwunastu pań na podium nikogo nie zaskoczyła, ale kolejność tak.

Szwedki wyprzedziły Norweżki o 3,1 s, były odrobinę lepsze techniką łyżwową, zwłaszcza Charlotte Kalla (trzecia zmiana) wykonała świetną pracę. Therese Johaug miała na ostatniej zmianie prawie 19 s straty do Stiny Nilsson, odrobiła ją, ale pokonać Stinę, walcząc bark w bark – nie dała rady. Złoto dla szwedzkiej czwórki, w dodatku w obecności króla Karola Gustawa – ostatni raz tak było w 1960 roku.

Polska czwórka zajęła 13. pozycję na 17 drużyn. W planach szkoleniowych była mowa o miejscach 8–12, ale jeszcze nie pora. Zaczynająca sztafetę Monika Skinder zmieniła się z Justyną Kowalczyk jako przedostatnia. Pani Justyna miała piąty czas zmiany i awansowała na 14. miejsce, Izabela Marcisz też była mocnym ogniwem i techniką łyżwową dobiegła do strefy zmian na 11. miejscu, którego Urszula Łętocha nie utrzymała.

Kombinatorzy walczyli indywidualnie na skoczni normalnej i w biegu na 10 km. Zwyciężył lider PŚ Jarl Magnus Riiber (Norwegia) przed Bernhardem Gruberem (Austria) i Akito Watabe (Japinia). Polacy nieźle: Szczepan Kupczak 18. (po skoku był czwarty), Adam Cieślar 22., Paweł Słowiok 29.

W Seefeld i Innsbrucku nie milkną echa akcji policyjnej, w wyniku której piątka narciarzy z Austrii, Estonii i Kazachstanu znalazła się w aresztach obok czwórki niemieckich organizatorów siatki dopingowej. Szef austriackiej federacji narciarskiej Peter Schröcksnadel grzmi i chce wyrzucić bieganie ze struktur związku, dyrektor sportowy Markus Gandler mówi o szoku (tak samo mówił po skandalach w latach 2006 i 2014).

Podano nazwisko niemieckiego lekarza, Marka Schmidta z Erfurtu, który miał uruchomić międzynarodowy proceder przetaczania krwi u sportowców. Znaleziono jego powiązanie z dopingową wpadką kolarza Bernharda Kohla (brał EPO) w Tour de France 2008.

Przyłapanym w Seefeld grozi do trzech lat więzienia, bo austriackie prawo traktuje przyjęcie dopingu od osoby trzeciej jako przestępstwo karne. Gdyby biegacze dopingowali się sami, podlegaliby łagodniejszemu prawu sportowemu. Cała piątka była ponownie przesłuchana w czwartek i wciąż nie odzyskała wolności. Federacja Kazachstanu na razie uważa, że Aleksiej Połtoranin jest niewinny.

Austriacy Dominik Baldauf i Max Hauke formalnie są sportowcami-policjantami, więc oprócz rozprawy przed sądem i agencją antydopingową, poniosą odpowiedzialność przed własną służbą.

Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) też przygląda się aferze, lecz na razie czeka na oficjalny raport policji i zastanawia się, jak kolejny raz ratować zszargany wizerunek narciarstwa biegowego.

kajakarstwo
92 medale i koniec. Rewolucja w reprezentacji Polski, odchodzi dwóch trenerów
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
kolarstwo
Marek Leśniewski, nowy prezes PZKol: Jestem zaprawiony w boju
Inne sporty
Wybory w Polskim Związku Kolarskim. Kto wygrał i czy prezes jest prezesem?
Kolarstwo
Czesław Lang: Stanowisko prezesa PZKol nie jest mi do niczego potrzebne
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Inne sporty
Polski Związek Kolarski. Jest źle, ale kandydatów na prezesa nie brakuje