Kamil czy Dawid

W środę finałowy konkurs. Kamil Stoch prowadzi z solidną przewagą, Dawid Kubacki jest drugi. Trudno nie czekać na polską euforię w Bischofshofen.

Publikacja: 04.01.2021 19:06

Kamil Stoch walczy o trzeci triumf w Turnieju Czterech Skoczni

Kamil Stoch walczy o trzeci triumf w Turnieju Czterech Skoczni

Foto: AFP

W poprzednich latach bywało podobnie, ale takie emocje się nie nudzą: polski skoczek znów ma szansę wygrać najbardziej znany turniej.

Kamil Stoch, mistrz z 2017 i 2018 roku, ma spokój. Przeliczenie 20 punktów, jakie dzieli Polaka od trzeciego Halvora Egnera Graneruda, oznacza 11 metrów skoku do odrobienia przez Norwega w dwóch próbach. Mogą pomóc noty za styl, przeliczniki za wiatr i położenie belki startowej, ale zadanie najbliższego zagranicznego rywala Stocha wydaje się niezwykle trudne. Karl Geiger (24,7 pkt to odpowiednik prawie 14 m) jest w jeszcze gorszej sytuacji. W najlepszej, nie zapominajmy, zajmujący drugie miejsce ubiegłoroczny triumfator Dawid Kubacki.

Wieloletnie statystyki też dają nam powody do optymizmu – od dwóch dekad niemal zawsze mistrzem turnieju zostawał ten, który prowadził po trzech konkursach. Wyjątek jest jeden, i to dla nas szczególny – Kamil Stoch w 2017 roku przed ostatnim konkursem był drugi, za Danielem Andre Tande. Tracił 1,7 punktu, ale zrobił swoje w Bischofshofen.

Norweska skrucha

Skoki narciarskie nie są jednak zabawą statystyczną, liczą się inne sprawy – presja, nastawienie psychiczne, zmęczenie, stan zdrowia, warunki meteorologiczne i typ skoczni. Niekiedy przypadek.

Granerud, główny rywal Polaków, po konkursie w Innsbrucku pokazał, że nie jest skoczkiem z żelaza, że nerwy ponoszą go jak każdego, że młodość wcale nie broni przed drżeniem nóg na belce startowej.

Dzień po trzecim konkursie Norweg musiał się tłumaczyć z wypowiadanych na gorąco słów o skoczni w Innsbrucku jako „dziurze" i o Polakach mających nadmiar szczęścia. Gdy minęło mu pierwsze rozczarowanie, potrafił jednak przyznać, że choć uważa Kamila Stocha za jednego z najlepszych skoczków wszech czasów, to wciąż liczy, że przy dwóch dobrych skokach w Bischofshofen jeszcze wszystko może się zdarzyć.

Wpadka Karla Geigera w Innsbrucku spowodowała, że Niemcy, nawet pod ręką Stefana Horngachera, na razie nie zobaczą swojego mistrza Turnieju Czterech Skoczni. Czekanie trwa od 2002 roku i triumfu Svena Hannawalda.

Geiger, inaczej niż Granerud, od razu wziął winę na siebie. – To była gorzka pigułka do przełknięcia – rzekł dobę później. Trener Horngacher, który przed turniejem głośno mówił: – Uważajcie na Stocha! – teraz nie ma złudzeń i twierdzi, że Niemcom może pomóc tylko cud. Jego lider w cuda nie wierzy i nie chce już patrzeć na klasyfikację generalną, woli w dniu przerwy odciąć się od skoków, by, jak to określił, „system się przeładował".

Oglądający turniej z boku świetny fachowiec, były trener Austriaków Alexander Pointner napisał w komentarzu do „Tiroler Tageszeitung", że po prostu patrzy na Polaków z przyjemnością, gdy widzi, jak świetnie skaczą i jak tworzą spójną drużynę. Geigera i Graneruda stawia już na uboczu, nie z powodu niekorzystnego wiatru, ale raczej z racji słabości w przystosowaniu do nietypowej skoczni (Niemiec) i zbyt wielkiej chęci miażdżenia przeciwników (Norweg). Wypada się zatem szykować z nadzieją na finałowy konkurs w Bischofshofen.

Wciąż niełatwo ocenić, dlaczego na wielki finał wybrano tę miejscowość blisko Salzburga, której reklamowe hasło „miasto ze szwungiem" wydaje się nieco na wyrost. Poza skocznią do zwiedzenia są wodospad i dwa kościoły. Miejscowy klub narciarski działa prężnie od lat, lecz największym tamtejszym sportowcem pozostaje na razie judoka Patrick Reiter, mistrz Europy z 1995 roku.

Tylko dla orłów

Skocznia nosi imię Paula Ausserleitnera, miejscowego bohatera, który w 1942 roku został młodzieżowym mistrzem Niemiec. W 1948 roku już jako Austriak wygrał mistrzostwa Salzburga, rok później zdobył mistrzostwo kraju na skoczni normalnej. Miał 27 lat, gdy 5 stycznia 1952 roku, przygotowując się do tradycyjnych zawodów z okazji święta Trzech Króli, fatalnie upadł podczas treningu. Zmarł w szpitalu cztery dni później.

Wydaje się, że długa tradycja zawodów organizowanych w Bischofshofen 6 stycznia spowodowała, że Turniej Czterech Skoczni kończy się właśnie w tym cichym, niegdyś górniczym miasteczku, które szczyt zainteresowania przeżyło w 1999 roku podczas dwóch konkursów mistrzostw świata (odbywających się w Ramsau).

Dla mediów wizyta w Bischofshofen oznaczać też może podróż autem po okolicach, gdzie są inne urokliwe miejsca, takie jak Golling, w którym przez lata mieszkali polscy dziennikarze obsługujący turniej, a także Werfen, gdzie stoi na wzgórzu imponujący zamek, w którym kręcono wojenny film „Tylko dla orłów" z Richardem Burtonem i Clintem Eastwoodem w rolach głównych. Pięknie oświetlone mury widać z dala, tytuł filmu do skoków pasuje jak ulał.

Powitanie skoczków z Paul-Ausserleitner-Schanze nastąpi we wtorek o godz. 15, kiedy zaczną się serie treningowe. Kwalifikacje, które wyznaczą pary do serii KO, zaplanowano na 16.30. W środę, 6 stycznia, o 15.30 odbędzie się seria próbna, wreszcie o 16.45 pierwszy skoczek pojawi się w ostatnim konkursie turnieju.

Około godz. 19, jak pogoda pozwoli (prognozy są raczej dobre: temperatura bliska zera, zachmurzenie i wiatry umiarkowane, możliwe lekkie opady śniegu), poznamy mistrza 69. Turnieju Czterech Skoczni. Nas interesuje najbardziej to, czy Kamil Stoch wygra po raz trzeci, czy też Dawid Kubacki po raz drugi.

Po trzech konkursach:

1. K. Stoch (Polska) 809,9 pkt;

2. D. Kubacki (Polska) -15,2; 3. H. Egner Granerud (Norwegia) -20,6; 4. K. Geiger (Niemcy) -24,7; 5. M. Eisenbichler (Niemcy) -33,4; 6. A. Lanišek (Słowenia) -39,5; 7. R. Kobayashi (Japonia) -43,2; 8. P. Żyła (Polska) -46,6; 9. P. Aschenwald (Austria) -48,2; 10. A. Stękała -49,6;...

28. K. Murańka -240,0; 34. A. Zniszczoł (wszyscy Polska) -357,3.

kolarstwo
Paryż - Roubaix. Upadek Tadeja Pogacara. Mathieu Van Der Poel zwycięża
szachy
Jan-Krzysztof Duda znów zagra w Polsce. Celuje w zwycięstwo
Inne sporty
Polacy szykują się do sezonu. Wrócą na olimpijski tor
Inne sporty
Gwiazdy szachów znów w Warszawie. Zagrają Jan-Krzysztof Duda i Alireza Firouzja
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
kajakarstwo
Klaudia Zwolińska szykuje się do nowego sezonu. Cel to mistrzostwa świata