Każdy chciałby frunąć

Rozmowa z Piotrem Fijasem, byłym rekordzistą świata w długości narciarskiego lotu

Publikacja: 21.02.2008 01:25

Każdy chciałby frunąć

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Czym się różnią loty na mamucie od zwykłych skoków narciarskich?

Piotr Fijas:

Dłużej jest się w powietrzu i szybciej jedzie po rozbiegu. To właściwie wszystko. Różnic nie ma zbyt wiele.

Która z mamucich skoczni jest najtrudniejsza?

Myślę, że Velikanka w Planicy. Jest największa i najbardziej wymagająca. Bywa niebezpieczna.

A ta w Oberstdorfie ?

Zaliczam ją do grona przyjaznych mamutów. Ładna, schowana w dolince, mniej niż inne narażona na podmuchy wiatru. To, że nisko się tam leci nad zeskokiem, daje większe poczucie bezpieczeństwa.

Jacy skoczkowie mają największe szanse, by wygrywać na mamutach. Szczupli, wysocy?

Dobrzy technicznie. Każdy błąd na takiej skoczni jest spotęgowany. Im większa szybkość, tym minimalny nawet błąd na progu ma większe konsekwencje. Dlatego ostatnio tak dobrze na mamutach radzą sobie Norwegowie. Oni skaczą świetnie technicznie. To nie jest tak, że niektórzy boją się dalekich lotów. Każdy chciałby frunąć jak najdalej, ale niestety nie wszyscy potrafią.

Teoria mówi, że zawodnik w najwyższej formie poradzi sobie wszędzie. I na mniejszej i na większej skoczni...

Co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Adam Małysz jest najlepszym przykładem. W ubiegłym roku wygrał trzy konkursy w Planicy na zakończenie sezonu. Wtedy faktycznie nie było na niego mocnych.

A teraz jakie ma szanse w Oberstdorfie?

Kiedy skacze na treningach, wydaje się, że zawody muszą przynieść oczekiwane sukcesy. Ale wciąż sukcesów nie ma. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. To chyba nie jest tylko kwestia stresu i obciążeń psychicznych związanych z zawodami. Małysz jest zbyt doświadczony, by ulegać emocjom.

Wierzy pan, że zdobędzie medal mistrzostw świata?

Z natury jestem optymistą, ale cudów bym nie oczekiwał. Kto wygra?

Stawiam na Norwegów, indywidualnie i drużynowo. Coraz lepszy jest Bjoern Einar Romoeren, bardzo groźny będzie Anders Jacobsen, ale kolejka do podium jest długa. Na jej czele wciąż widzę Janne Ahonena, który jak mało kto potrafi bardzo daleko szybować. Za nim jest Austriak Martin Koch i zdobywca Pucharu Świata Thomas Morgenstern, który zrobił ogromne postępy. Drużynowo też wygrają Norwegowie?

Tak myślę, choć zapowiada się pasjonująca walka z Finami i Austriakami.

Pan stał na podium mistrzostw świata w lotach prawie 30 lat temu. Niespełna 20 lat temu pobił pan rekord świata. Co się najbardziej zmieniło od tamtych czasów?

Narty i wiązania. No i kombinezony. Skocznie też modernizowano, dlatego wciąż padają nowe rekordy.

Kiedy pan oddał swój ostatni skok?

Po igrzyskach w Calgary 20 lat temu doznałem kontuzji podczas treningu i to był już koniec mojego skakania.

Nigdy pan już nie próbował, tylko tak, dla siebie?

Wolałem nie ryzykować.

Piotr Fijas, ur. 27 czerwca 1958 roku w Bielsku-Białej. Brązowy medalista mistrzostw świata w lotach narciarskich (Planica 1979). 14 marca 1987 roku ustanowił w Planicy rekord świata (194 m – rekord nieoficjalny, bo takie są reguły FIS), który nie został pobity przez siedem lat.

Trzykrotny olimpijczyk (Lake Placid 17., Sarajewo 7., Calgary 10. i 12. miejsce). Trzykrotnie wygrywał konkursy Pucharu Świata, dziesięć razy był na podium. Obecnie trener kadry B.

Rz: Czym się różnią loty na mamucie od zwykłych skoków narciarskich?

Piotr Fijas:

Pozostało 97% artykułu
Inne sporty
Natalia Sidorowicz odniosła życiowy sukces. Czy pójdzie za ciosem?
Inne sporty
Sergij Bezuglij i Mariusz Szałkowski poprowadzą reprezentację
szermierka
Sankcje działają. Aliszer Usmanow nagle rezygnuje
kajakarstwo
Polskie kajakarki mają nowego trenera. Zbigniew Kowalczuk zastąpi Tomasza Kryka
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Inne sporty
Święto polskiej gimnastyki. Rekordowy trening w Gdańsku
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką