[b]Rz: Nie pierwszy raz sugeruje pan, że za sukcesami Austriaków kryje się coś więcej niż znakomite przygotowanie i świetna technika wyniesiona z doskonale zorganizowanych ośrodków szkoleniowych. Skąd te podejrzenia? [/b]
[b]Łukasz Kruczek:[/b] Wystarczy spojrzeć na klasyfikację Pucharu Świata, indywidualną i drużynową, przypomnieć sobie kto w tym sezonie wygrywał pucharowe konkursy, wreszcie odtworzyć to co wydarzyło się na razie w Turnieju Czterech Skoczni. Trzech Austriaków jest na czele klasyfikacji generalnej przed ostatnim konkursem w Bischofshofen (Kofler, Schlierenzauer, Loitzl), szóste miejsce zajmuje Morgenstern. I wszystko wskazuje na to, że tak zostanie do końca, może się tylko zmienić lider. To jest mecz Austria kontra Reszta Świata, w którym Austriacy mają ogromną przewagę. W pierwszej szóstce PŚ jest ich pięciu, drużynowo nokautują konkurencję, z dziewięciu konkursów wygrali pięć. Tak, to prawda, oni uciekli światu, ale przede wszystkim uciekli sprzętowo.
[b]Obecne regulaminy są tak restrykcyjne, że chyba nie sposób jest oszukać rywali nie narażając się na dyskwalifikacje. To przecież rok olimpijski, apetyt na medale w Vancouver mają nie tylko Austriacy...[/b]
Dlatego wszyscy się im teraz tak bacznie przyglądają. Każdy ruch austriackich skoczków jest fotografowany i filmowany, bo wszyscy szukają przyczyn ich trudnej do wytłumaczenia dominacji.
[b]W prasie niemieckiej i austriackiej cisza. Nikt nikogo o nic zdrożnego nie podejrzewa. Może więc prezentowana przez pana teoria spiskowa to jedynie wynik bujnej wyobraźni, która podsuwa scenariusze teorie spiskowe? [/b]