W dniu meczu Barcelony w Brugii hiszpańskie media obiegła nieoficjalna informacja, że po sezonie niemiecki trener Katalończyków Hansi Flick ma odejść z klubu. Póki co jego podopieczni przysporzyli mu paru kolejnych siwych włosów.
Brugia – Barcelona: koncert na sześć goli
Niby FC Barcelona w poprzednim sezonie przyzwyczaiła swoich kibiców do meczów pełnych skrajnych emocji, których przebieg przypomina jazdę kolejką górską, a jednak wciąż jej spotkania potrafią zaskakiwać. W Brugii gospodarze szybko strzelili gola (6. minuta, trafienie Nicolò Tresoldiego, reprezentanta Niemiec do lat 21), na którego już po dwóch minutach odpowiedział bramką Ferran Torres. Mogło się wydawać, że na więcej tego typu kontrataków Katalończycy już rywalom nie pozwolą, a tymczasem nie minęło kolejnych dziesięć minut, a tym razem Portugalczyk Carlos Forbs miał przed sobą tylko Wojciecha Szczęsnego i było 2:1. Barcelona atakowała, obstrzeliwała słupek (Cassado) i poprzeczkę (Kounde) bramki Brugii, ale do przerwy przegrywała.
Czytaj więcej
Liverpool pokonał w hicie Ligi Mistrzów Real Madryt 1:0. Bayern wygrał na wyjeździe z broniącym t...
Gdy w drugiej połowie piłkarski kunszt zbliżony do magii zaprezentował Lamine Yamal, jak tyczki mijający trzech obrońców rywali i strzelający technicznie obok bramkarza (2:2 w 61. minucie), szala znów zdawała się przechylać na rzecz mistrzów Hiszpanii. I znów było to złudne – kolejna szybka kontra Brugii, kolejny pojedynek Forbsa ze Szczęsnym, kolejny gol gospodarzy (3:2 w 63. minucie). Barcelona wyrównała na niecały kwadrans przed końcem, gdy piłkę po strzale Yamala niefortunnie podbił głową Christos Dzolis (3:3 w 77. minucie) – może gdyby tego nie zrobił, do futbolówki by dopadł Robert Lewandowski, wprowadzony na ostatnie pół godziny gry.
W doliczonym czasie meczu Wojciech Szczęsny postanowił dryblingiem oszukać napastnika rywali, ale stracił futbolówkę i musiał patrzeć, jak Romeo Vermant pakuje ją do pustej bramki. Szalona radość Belgów trwała jednak krótko – sędzia po analizie powtórki wideo uznał, że polski bramkarz był faulowany. Ta decyzja, podobnie jak wcześniejsze odwołanie podyktowanego rzutu karnego po upadku w polu karnym Forbsa, nie mogła się spodobać kibicom Brugii.