Austriak i Szwajcar lubią Japonię i w odróżnieniu od większości czołowych skoczków zdecydowali się na długą wyprawę. Morgenstern po pierwszym wygranym konkursie mówił nawet, że taka podróż to pestka. Po drugim, w którym go zdyskwalifikowano za zbyt wczesne odpięcie paska łączącego kombinezon z butem, być może zmienił zdanie. A ma czego żałować, bo był w nim drugi, za Ammannem, który lądował najdalej w obu seriach. Po dyskwalifikacji skok Morgensterna w serii finałowej unieważniono, Austriak został przesunięty na 30. miejsce.
Ammann walczy w tym sezonie na wszystkich frontach. W Turnieju Czterech Skoczni zabrakło go wprawdzie na podium, ale znów jest liderem Pucharu Świata przed Gregorem Schlierenzauerem, który do Japonii nie poleciał.
W pierwszym, sobotnim konkursie wygranym przez Morgensterna Szwajcar zajął piąte miejsce. Drugi był, po raz pierwszy na podium PŚ, Niemiec Andreas Wank, były mistrz świata juniorów, trzeci Japończyk Daiki Ito.
Najlepszy z Polaków Łukasz Rutkowski zajął 13. miejsce. Ale po pierwszej serii apetyty były większe, Polak był w niej szósty. Prowadził 38-letni Noriaki Kasai przed Ito i Morgensternem. Dzień później Kasai nie dał się już zepchnąć z podium. Po dyskwalifikacji Morgensterna (odpiął pasek przed przejściem przez bramkę na zeskoku, a mógł to zrobić dopiero za nią) przegrał tylko z Ammannem, a trzeci był Martin Koch, inny z Austriaków, który walczy o miejsce w ekipie olimpijskiej Alexandra Pointnera.
Adam Małysz trenuje w Wiśle i Szczyrku z Hannu Lepistoe, który doleciał do niego z Lahti. W klasyfikacji Pucharu Świata Małysz jest dziewiąty, więc nie będzie musiał się kwalifikować do konkursów, które w najbliższy piątek i sobotę rozegrane zostaną na Wielkiej Krokwi w Zakopanem.