Karta medyczna statystycznego mężczyzny po czterdziestce wypełniona jest informacjami o chorobie wieńcowej, problemach z kręgosłupem i stawami, podwyższonym cholesterolu, otyłości brzusznej oraz częstych zaparciach. Trudno podejrzewać o którąkolwiek z tych dolegliwości Noriakiego Kasaiego, który na skoczni w Kuusamo zwyciężył 17. raz w zawodach Pucharu Świata. Debiutował w PŚ w roku 1988, pierwszy raz wygrał w 1992 r. w Harrachovie.
Najciekawsze jest jednak to, że urodzony na wyspie Hokkaido skoczek ani myśli zwolnić na skoczni miejsce młodszym Japończykom (inna sprawa, że ci akurat wcale tak mocno nie naciskają). – Kocham skoki i nie jestem gotowy, aby z tym skończyć – mówił Kasai na krótko przed igrzyskami w Soczi, gdzie zdobył srebro indywidualnie i brąz w drużynie.
Skoki narciarskie uchodzą za dyscyplinę koleżeńską. Zawodnicy mówią o sobie ciepło, wspierają się, żartują przed kamerą, pozują fotoreporterom. Konflikty oczywiście się zdarzały, ale raczej rzadko. Kasai swoją długowiecznością i łączeniem pokoleń zyskał sympatię wszystkich.
Prof. Jerzy Żołądź, współtwórca sukcesów Adama Małysza, twierdzi, że wyśmienite zdrowie Japończyka go nie dziwi. – Nie jestem tym zaskoczony, bo dlaczego miałbym być? – pyta fizjolog z Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie. – Po prostu mamy do czynienia z Japończykiem mającym, poza talentem sportowym, trzy atuty: relatywnie niski wiek biologiczny, świetne wsparcie zespołu naukowego oraz niezwykły charakter. Jeśli weźmie się pod uwagę średnią długość życia mężczyzn w Japonii i przeniesie to na warunki polskie, dopiero wtedy obliczy się teoretyczny wiek Kasaiego względem naszych zawodników.
Według danych Banku Światowego Japończycy od lat znajdują się w czołówce państw o najwyższej średniej długości życia. W ich przypadku to 82 lata. Polacy żyją średnio 76 lat. Zdaniem prof. Żołądzia Kasai biologicznie jest więc o kilka lat młodszy od Polaka w identycznym wieku kalendarzowym.