Loty narciarskie. Dobrzy ludzie pomogli

Drużynowy brąz Polaków w Planicy. Halvor Egner Granerud poprowadził Norwegię do mistrzostwa świata. Indywidualne złoto dla Niemca Karla Geigera.

Aktualizacja: 13.12.2020 22:12 Publikacja: 13.12.2020 19:39

Andrzej Stękała bohaterem polskiej drużyny. Pokazał w Planicy, że potrafi świetnie skakać i odsunięc

Andrzej Stękała bohaterem polskiej drużyny. Pokazał w Planicy, że potrafi świetnie skakać i odsunięcie go od kadry było błędem

Foto: SRDJAN ZIVULOVIC/Reuters/Forum

Pierwsza tej zimy ważna impreza w skokach to popis austriackiej szkoły trenerskiej. Prowadzący Niemców Stefan Horngacher zapracował na złoto Karla Geigera i brąz Markusa Eisenbichlera w konkursie indywidualnym oraz srebro drużyny. Alexander Stoeckl dał Norwegom srebro Halvora Egnera Graneruda i złoto zespołowe.

Polacy nie wtrącili się zbytnio do tej rywalizacji, gdyż tym razem nieco słabiej skakali Kamil Stoch i Dawid Kubacki – jeden przeplatał doskonałe próby słabszymi, drugiego bolały plecy. Siłą drużyny Michala Doležala okazała się stabilna forma Piotra Żyły i Andrzeja Stękały. Brązowy medal polskiego zespołu, dopiero drugi w kronikach MŚ w lotach, to jest sukces, ale doprawiony nutką niespełnienia, gdyż wobec problemów innych ekip (u Słoweńców natury dyscyplinarnej, u Austriaków – zdrowotnej) brak tego brązu byłby porażką.

Powrót Andrzeja

Norwegowie i Niemcy, zwłaszcza w niedzielę, dali dobry spektakl, w którym w ważnej roli wystąpili trenerzy, odważnie obniżając belki najlepszym skoczkom, by zwiększać ewentualne zyski. W sobotę lepiej wyszli na tym Horngacher i Geiger, w niedzielę Stoeckl i Granerud, którego ostatni lot był lotem już po piąty tytuł drużynowy Norwegii – na osiem konkursów.

Poza brązowym medalem polskim zyskiem z mistrzostw jest udany powrót Andrzeja Stękały. Pięć zim temu wydawało się, że tak jak Dawid Kubacki i Maciej Kot przebije się wkrótce z kadry B, prowadzonej przez Macieja Maciusiaka, między najlepszych w kadrze A. Skakał już wtedy w Pucharze Świata i robił to obiecująco: zdobył pucharowe punkty w 13 konkursach, w Trondheim był nawet szósty, w Zakopanem z drużyną stanął na podium, w Vikersund ustanowił efektowny osobisty rekord długości lotu: 235 m.

Prosto z Chaty

W kolejnym sezonie nie dogadał się jednak ze Stefanem Horngacherem, nie chciał albo nie potrafił zmienić techniki, jaką narzucał mu Austriak. Efekt był bolesny: brak wyników, usunięcie z reprezentacji. Pozostało iść do pracy, bo stypendium też zniknęło z portfela. Poszedł podawać turystom kwaśnicę z żeberkami, cycki panierowane z grulami i moskole z oscypkami w Chacie Zbójnickiej w Zakopanem.

Uratował go dla sportu Maciej Maciusiak, pozwolił trenować z kadrą. Przez trzy kolejne sezony nie dał mu odejść od skoków. Po zmianie trenera na Doležala i scaleniu reprezentacji okazało się, że Stękała wciąż potrafi skakać. W Wiśle na starcie PŚ był 19., niby nic wielkiego, ale dla kogoś, kto czekał na taki start prawie pięć lat (wcześniej punkty w PŚ zdobył w Planicy w marcu 2016 roku) ten wynik miał znaczenie.

Kelnerowania tej zimy nie rzucił i chyba nie rzuci, choć pandemia nie daje mu na razie okazji do częstej roboty w Chacie przy zakopiańskim Aqua Parku. Zauważył go sponsor, zarabia na skokach, ale powtarza, że lubi zajęcie w karczmie i pamięta, że dobrzy ludzie pomogli mu, gdy był w życiowej potrzebie. Ciąg dalszy interesującego powrotu Andrzeja Stękały nastąpi za kilka dni w Engelbergu.

Po mistrzostwach świata w lotach w czasach koronawirusa pozostanie także obraz innej Planicy – nie tej prawie wiosennej, marcowej, z finałów Pucharu Świata w skokach, gdy konkursy odbywały się w przedpołudniowym słońcu, a potem Kranjska Gora i okolice rozbrzmiewały do nocy muzyką i pachniały śliwowicą rozlewaną z bagażników aut na górskich parkingach.

Zawody w grudniu, przy elektrycznym oświetleniu i pustych trybunach, zastąpionych elektronicznie generowanymi obrazkami publiczności oraz płomienistymi owacjami (przy długich skokach) to doznania dalekie od znanych naturalnych wybuchów żywiołowej radości.

Słoweńcy nie narzekali, udało się im pomyślnie przeprowadzić mistrzostwa z dziewięciomiesięcznym poślizgiem, przy okazji znów pokazali światu działające od pięciu lat nowoczesne centrum narciarstwa klasycznego. To teraz osiem skoczni narciarskich, wielka hala wielofunkcyjna, boisko piłkarskie, tunele aerodynamiczne dla skoczków i coś specjalnego dla biegaczy: podziemna całoroczna trasa narciarska.

Dają radę

Planica w 2023 roku po raz pierwszy będzie organizatorem mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym (w październiku pokonała głosami 9:6 norweskie Trondheim), mistrzostwa w lotach potwierdziły, że Słoweńcy dają radę.

Puchar Świata w skokach narciarskich wróci do Planicy pod koniec marca 2021 roku. Na razie skoczkowie mają w planie wyjazd na następny weekend do Szwajcarii. W Engelbergu w sobotę i niedzielę odbędą się kolejne konkursy indywidualnie PŚ. Potem święta i 69. Turniej Czterech Skoczni.

Mistrzostwa Świata w lotach

Konkurs indywidualny
1. K. Geiger (Niemcy) 877,2 (241/223,5/240,5/231,5)
2. H. E. Granerud (Norwegia) 876,7 (221/229,5/239/243)
3. M. Eisenbichler (Niemcy) 859,3 (220/247/234,5/230)
...
7. P. Żyła 828,6 (221,5/224,5/227/224,5)
8. K. Stoch 808,5 (213/229/223/222,5)
10. A. Stękała 792,4 (224,5/215,5/224,5/212)
15. D. Kubacki (wszyscy Polska) 754,4 (219/215,5/211/196).

Konkurs drużynowy
1. Norwegia 1727,7 (Tande 227,5/225,5; Forfang 217/202,5; Johansson 220/229,5; Granerud 235/234,5)
2. Niemcy 1708,5 (Schmid 220,5/207,5; Paschke 220/223,5; Eisenbichler 230/236,5; Geiger 238/224,5)
3. Polska 1665,5 (Żyła 226/234; Stękała 228/229; Stoch 205,5/224; Kubacki 211/209).

Pierwsza tej zimy ważna impreza w skokach to popis austriackiej szkoły trenerskiej. Prowadzący Niemców Stefan Horngacher zapracował na złoto Karla Geigera i brąz Markusa Eisenbichlera w konkursie indywidualnym oraz srebro drużyny. Alexander Stoeckl dał Norwegom srebro Halvora Egnera Graneruda i złoto zespołowe.

Polacy nie wtrącili się zbytnio do tej rywalizacji, gdyż tym razem nieco słabiej skakali Kamil Stoch i Dawid Kubacki – jeden przeplatał doskonałe próby słabszymi, drugiego bolały plecy. Siłą drużyny Michala Doležala okazała się stabilna forma Piotra Żyły i Andrzeja Stękały. Brązowy medal polskiego zespołu, dopiero drugi w kronikach MŚ w lotach, to jest sukces, ale doprawiony nutką niespełnienia, gdyż wobec problemów innych ekip (u Słoweńców natury dyscyplinarnej, u Austriaków – zdrowotnej) brak tego brązu byłby porażką.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
szachy
Radosław Wojtaszek: Szachy bez Rosji niczego nie tracą
szachy
Radosław Wojtaszek wraca do formy. Arcymistrz najlepszy w Katowicach
Szachy
Święto szachów i hitowe transfery w Katowicach
Inne sporty
Magnus Carlsen wraca do Polski. Będzie gwiazdą turnieju w Warszawie
Inne sporty
Rosjanie i Białorusini na igrzyskach w Paryżu. Jak umiera olimpijski ruch oporu
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej