Reklama
Rozwiń

Wiązania, które dzielą

Austriacy zarzucają Simonowi Ammannowi obejście przepisów

Publikacja: 19.02.2010 03:21

Ammann skakał z nowymi wiązaniami w dwóch konkursach. Oba wygrał z dużą przewagą

Ammann skakał z nowymi wiązaniami w dwóch konkursach. Oba wygrał z dużą przewagą

Foto: PAP/EPA

Dzisiaj o godz. 19 kwalifikacje do jutrzejszego konkursu na dużej skoczni. Adam Małysz lata coraz dalej, pod nieobecność Ammanna i Austriaków wygrał wczoraj dwie pierwsze serie treningowe (skokami na 144 i 137 m), a z trzeciej zrezygnował.

Ale na skoczni mniej się mówiło się o odległościach niż o nietypowych wiązaniach Ammanna. Austriacy donieśli, że Szwajcar mógł skoczyć po złoty medal na mniejszej skoczni w nieregulaminowym sprzęcie. Trener Alexander Pointner pokazywał podczas treningów zdjęcia jego wiązań innym ekipom, również polskiej.

Na prośbę Austriaków sprzęt sprawdzi Międzynarodowa Federacja Narciarska. Zdaniem Pointnera wiązania łączące piętę buta z nartą zostały tak podrasowane, że poprawiają aerodynamikę za cenę bezpieczeństwa. Sprawiają, że narty stabilniej zachowują się po odbiciu, a przez to dają Ammannowi dużą przewagę nad rywalami. – Tak dużą, że powinny być zgłoszone przed sezonem komisji sprzętowej – mówi dyrektor w austriackim związku narciarskim Toni Innauer.

Łukasz Kruczek tłumaczy „Rz”, że wiązania podobno mają ułatwiać bardziej płaskie prowadzenie nart w stosunku do toru lotu. Ale nic więcej wczoraj nie wiedział. – Hannu Lepistoe też powiedział jasno, że nie widział dokładnie wiązań, więc nie chce się wypowiadać – wyjaśnia Kruczek, który do kwalifikacji oprócz Małysza wystawi Kamila Stocha, Stefana Hulę i Krzysztofa Miętusa.

Najdokładniej o przewadze, jaką mógł zyskać Ammann, mówi Wolfgang Loitzl. – Narty szybko wracają na swoje miejsce po odbiciu, nie wpadają w drgania. Można wyjść z progu bardziej do przodu i szybko ustabilizować sylwetkę. Sprzęt nie lata, ale ułatwia życie. Simon wymyślił właśnie coś takiego.

Trener Pointner zastrzega, że nie chce niczego sugerować ani nijak umniejszać sukcesów Ammanna. Nie złoży protestu w sprawie wyników konkursu na mniejszej skoczni, zależy mu tylko na wykładni przepisów.

– Chodzi o przyszłość, a nie przeszłość. Bo patent Ammanna wydał nam się dziwnie znajomy. My też z czymś takim eksperymentowaliśmy, ale odłożyliśmy to do szuflady – mówi Pointner. Toni Innauer idzie dalej. Sugeruje, że najlepszym wyjściem byłoby, gdyby Ammann sam wrócił do starych wiązań przed sobotnim konkursem.

– Wtedy nie złożymy protestu, a Simon i tak może wygrać, bo jest bardzo dobrym skoczkiem – mówi Innauer. Oficjalna strona igrzysk podała, że możliwa jest nawet dyskwalifikacja, i wtedy złoto przyznano by Małyszowi, ale nikt oficjalnie takiej możliwości nie potwierdza. Wczoraj rozwiązania szukali kapitanowie drużyn na spotkaniu przy okazji treningów.

Ammann pierwszy raz skoczył z nowymi wiązaniami w Klingenthal, po tym konkursie poleciał do Kanady. A kolejność na podium w Klingenthal była taka jak w pierwszych zawodach w Vancouver: pierwszy Ammann, drugi Adam Małysz, trzeci Gregor Schlierenzauer.

Mistrz olimpijski nie komentuje tej sprawy, ale szef szwajcarskiej kadry skoczków Garry Furrer powiedział, że żadnej zmiany sprzętu nie będzie. – Andreas Kuettel skacze z takimi wiązaniami od początku sezonu i nikt nie zauważył nic podejrzanego – mówi Furrir. Wiązania to jeden z tych elementów sprzętu, które zostawiają sporą swobodę eksperymentowania. I, jak wszędzie, kto pierwszy, ten lepszy. Nawet jeśli jury zabroni stosowania wynalazku, to zakaz nie może działać wstecz.

Inne sporty
Ruszyła Suzuki Marine Academy 2025. Przygotuj się na sezon na wodzie!
Inne sporty
Jan-Krzysztof Duda dla „Rzeczpospolitej”: Nie boimy się sztucznej inteligencji
Inne sporty
Rusza walka o mistrzostwo świata na żużlu. Warszawa poddaje się ostatnia
szachy
Weselin Topałow, były mistrz świata w szachach, dla „Rzeczpospolitej”: Dobrze jest łączyć show i wygrywanie
Inne sporty
Puchar Świata. Najlepsi na świecie wystąpią w Beskidach