30 centymetrów do podium

Podczas mistrzostwa świata w lotach Szwajcar Simon Amman nieosiągalny dla rywali. Adam Małysz bez medalu, skończył na czwartym miejscu

Publikacja: 20.03.2010 14:21

Adam Małysz

Adam Małysz

Foto: AFP

Jeszcze dzień wcześniej Batman z Wisły, jak o Małyszu mówi słoweński spiker z Planicy był szczęśliwym człowiekiem. Po dwóch pierwszych seriach zajmował drugie miejsce, tracił do Ammanna zaledwie 2,8 punktu i wierzył, że w sobotę go wreszcie dopadnie. Mówił wprost: Depczę mu po piętach, Simon to czuje. I obiecywał: Jutro będzie polski dzień.

[wyimek][b]Adam Małysz o medalu, który był na wyciągnięcie ręki i swoich błędach w dwóch ostatnich seriach - [link=http://www.rp.pl/artykul/449965.html?preview=tak]zobacz rozmowę[/link][/b] [/wyimek]

Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego był o tym święcie przekonany, Hannu Lepistoe, trener Małysza też sądził, że takie radosne zakończenie jest możliwe. Roar Ljoekelsoey, dwukrotny mistrz świata w lotach, który w piątek skokiem dla publiczności zakończył tu swoją wspaniałą karierę również nie widział innych kandydatów do złotego medalu. Nieśmiało wspomniał jeszcze o Schlierenzauerze mówiąc, że Austriak też powinien znaleźć się na podium. O swoim rodaku, Andersie Jacobsenie nie powiedział słowa, bo chyba nie sądził, że z ósmego miejsca, mając ponad 30 punktów straty do Małysza może dolecieć do podium.

Seria próbna nie zapowiadała nieszczęścia. Rządzili w niej liderzy - Ammann i Małysz. Najpierw Polak skoczył 213,5 m, chwilę później Szwajcar wylądował trzy metry dalej. Schlierenzauer uzyskał 203 metry a Jacobsen tylko 188,5 m i wydawało się, że nie będzie zagrożeniem dla najlepszych.

- Ale loty to loty - jak powiedział dobry znajomy Wojciecha Fortuny, srebrny medalista z Sapporo, Szwajcar Walter Steiner. Tak samo chudy jak wtedy, tylko jakby trochę zmalał. Zapytany czy Ammann znów wygra odpowiedział, że chyba tak, ale wszystko może się zdarzyć.

Spiker w tym czasie podgrzewał atmosferę, a 35 tysięcy ludzi, którzy przyjechali z całej Słowenii, Polski, Włoch, Austrii i Niemiec czekało na wspaniałe widowisko i długie loty. I było co oglądać choć rekord Bjoerna Einara Romoerena (239) nie został wymazany z tabel. 220,5 metra poleciał najstarszy w gronie skoczków, Japończyk Noriaki Kasai, trzy metry dalej od niego Czech Antonin Hajek, pięć metrów dalej Thomas Morgenstern. Obniżono rozbieg, nie pierwszy i nie ostatni raz tego dnia, ale Jacobsenowi nie przeszkodziło to uzyskać imponującej odległości - 230,5 metra. Belka startowa znów powędrowała w dół, ale dla broniącego tytułu Schlierenzauera nie było to przeszkodą. 222,5 metra dało mu pierwsze miejsce, ale na krótko. Liderem został skaczący po nim Małysz, ale 211 metrów to nie było lot po złoty medal. Tym bardziej, że Ammann od razu zadał mocny cios lecąc 227,5 metra.

Wydawało się, że to tylko chwilowa niedyspozycja naszego skoczka. W czwartej, ostatniej serii Małysz znów miał być Małyszem i przypieczętować zdobycie pierwszego w karierze medalu na mamucie. W najgorszym wypadku brązowego, bo miejsce poza podium nie wchodziło w rachubę.

Bardzo dobrze spisał się Kamil Stoch wyraźnie bijąc swój rekord życiowy. Wylądował na 218 metrze i zajął ostatecznie 16. miejsce, przed Finem Mattim Hautamaekim, byłym rekordzistą świata w lotach.

Ale inni tego dnia latali znacznie dalej, nawet z wyraźnie obniżonej platformy startowej. Antonin Hajek (236), któremu pod narty wiało 1,3 m/sek lądował tylko trzy metry bliżej od rekordu Romoerena. Norweg z jeszcze niższego rozbiegu poleciał 223 m, Kranjec po kolejnej interwencji jury - 222,5 m, a Jacobsen 227,5 m. Kiedy Schlierenzauer skoczył 230,5 m było już jasne, że Małysz musi poprawić własny rekord Polski (225) jeśli chce być w tym konkursie drugi. Niestety jeden z dwóch głównych faworytów do złota spóźnił odbicie, uzyskał 211,5 metra i nieoczekiwanie spadł z podium, bo skaczący jako ostatni Ammann nie popełnił błędu. Co więcej poleciał najdalej ze wszystkich - 236,5 metra nokautując konkurentów.

Dla Małysza był to wyrok, z trzecim Jacobsenem przegrał 0,4 punktu. Na mamucie to zaledwie 30 centymetrów, właśnie tyle dzieliło go od szczęścia.

[ramka][srodtytul]Wyniki MŚ w lotach - Planica 2010:[/srodtytul]

1. Simon Ammann (Szwajcaria) 935,8 (215,5/216,5/227,0/236,5)

2. Gregor Schlierenzauer (Austria) 910,3 (209,5/205,0/222,5/230,5)

3. Anders Jacobsen (Norwegia) 894,0 (217,0/194,5/230,5/227,5)

[b]4. Adam Małysz (Polska) 893,6 (217,5/215,0/211,0/211,5)[/b]

5. Robert Kranjec (Słowenia) 873,5 (223,5/203,5/212,5/222,5)

6. Wolfgang Loitzl (Austria) 865,3 (207,0/211,5/213,5/200,0)

7. Thomas Morgenstern (Austria) 855,4 (196,5/211,5/227,5/215,5)

8. Antonin Hajek (Czechy) 844,9 (203,5/210,5/223,5/236,0)

9. Bjoern Einar Romoeren (Norwegia) 844,5 (214,5/196,5/205,0/223,0)

10. Martin Koch (Austria) 839,8 (208,5/206,0/220,0/200,0)

11. Harri Olli (Finlandia) 819,9 (215,5/200,0/195,5/199,0)

12. Noriaki Kasai (Japonia) 817,1 (215,5/209,5/220,5/224,0)

13. David Zauner (Austria) 806,2 (193,5/223,0/202,0/202,5)

14. Emmanuel Chedal (Francja) 780,9 (210,0/211,5/199,0/214,0)

15. Janne Happonen (Finlandia) 777,3 (202,0/201,0/205,5/211,5)

[b]...

16. Kamil Stoch (Polska) 770,0 (186,5/207,5/203,5/218,0)[/b]

27. Janne Ahonen (Finlandia) 701,1 (182,0/189,5/197,0/197,0) [/ramka]

Inne sporty
Za bardzo lewicowy. Martin Fourcade wycofuje swoją kandydaturę
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Inne sporty
Polskie kolarstwo. Nadzieja w kobietach i Stanisławie Aniołkowskim
pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata