Rz: Apoloniusz Tajner, były pański trener, pytany o faworytów na ten sezon, powiedział, że widzi dwóch – Adama Małysza i Austriaka Gregora Schlierenzauera. Co pan na to?
Adam Małysz: Ma prawo do takich sądów. Nie czuję się faworytem, choć miło słyszeć, że prezes tak uważa. Dla mnie faworytem jest inny z Austriaków, Thomas Morgenstern. To on wygrał Letnią Grand Prix, więc jego będziemy teraz gonić. Zawsze też może wyskoczyć ktoś nowy, mało znany, taki jak Norweg Anders Jacobsen przed rokiem.
Woli pan gonić, niż uciekać?
Od lat powtarzam, że znacznie trudniej bronić zdobytych pozycji. To nie tylko moje zdanie. Bycie faworytem to dodatkowa presja, nie wszyscy dobrze znoszą to obciążenie. Wolę atakować z drugiej linii, czuję się wtedy bardziej komfortowo.
Trenerzy mówią po cichu, że jest pan w bardzo dobrej formie...