Jaki jest polski mistrz po naprawianiu formy w Szczyrbskim Plesie i na Wielkiej Krokwi? Uczciwa odpowiedź brzmi: mniej więcej taki sam jaki był przez większą część sezonu. Ani znakomity, ani słaby, w sam raz na 7. miejsce w konkursie.
Polski skoczek nie traci nadziei na lepszą przyszłość, chociaż do końca sezonu zostało już tylko osiem konkursów indywidualnych PŚ i mistrzostwa świata w lotach. Drugi piątkowy skok (128,5 m) zrobił wrażenie, rywale wreszcie przestali Małyszowi uciekać, ale pierwszy (123 m) był za krótki, by suma punktów dała miejsce na podium.
Morgenstern skacze pięknie. W pierwszej serii uzyskał 132 m, prowadził wyraźnie przed Gregorem Schlierenzauerem i Andreasem Kuettelem, w drugiej pozycję obronił, chociaż skoczył o pół metra mniej od Schlierenzauera. Sędziowie jednak rozpieszczają lidera notami za styl.
Wyraźnie poprawił się w drugiej serii Słoweniec Jernej Damian, który po skoku na odległość aż 135 m awansował z 13. na szóste miejsce.
Po dziesiątym zwycięstwie Morgensterna tej zimy można tylko spokojnie czekać, aż Austriak poprawi rekord Ahonena (12 wygranych w sezonie). Puchar Świata praktycznie ma już nowego właściciela, sprawa jest rozstrzygnięta. Czekamy tylko, czy można to będzie oficjalnie ogłosić już w sobotę, czy dopiero za tydzień w Willingen.