Anglicy nie mogli zacząć tego meczu gorzej. Po 25 minutach w Gelsenkirchen już przegrywali, bo obrona nie upilnowała w polu karnym Ivana Schranza, który strzałem zewnętrzną częścią stopy dał Słowacji prowadzenie.
To była jego szósta bramka w reprezentacji. Połowę z nich zdobył na Euro 2024. Rozgrywał turniej życia, choć przekroczył już trzydziestkę, na co dzień występuje w Slavii Praga, a portal Transfermarkt wycenia go na zaledwie 2 mln euro.
Anglia - Słowacja. Piękny gol Jude'a Bellinghama
Na tę finansową przepaść między swoimi piłkarzami a rywalami zwracał uwagę selekcjoner Słowaków Francesco Calzona. Włoch obiecywał, że jego zespół nie porzuci ofensywnego nastawienia. I słowa dotrzymał.
Słowacy nie przestraszyli się gwiazd Premier League i innych wielkich lig. Pokazali, że zwycięstwo nad Belgią w grupie - zresztą też po golu Schranza - nie było dziełem przypadku.