Mecz Linette – Inglis tylko na początku przebiegał wedle życzeń Polki. Rywalka, 22-letnia dziewczyna z Perth, z bardzo skromnym doświadczeniem w Wielkim Szlemie (dwa krótkie starty, oba w Australian Open, jeśli gdzieś wygrywała, to tylko w małych, lokalnych turniejach ITF), długo nie miała argumentów, by zagrozić polskiej rakiecie nr 1.
Parę prób ataku, kilka wydłużonych wymian to w zasadzie wszystko, na co było stać Maddison Inglis w pierwszym secie. Linette była szybsza, silniejsza, zdecydowanie bardziej pewna swych odbić. W drugim secie gra się jednak wyrównała, także dlatego, że Polka miała chwilami kłopoty z powodu utraty koncentracji i rytmu gry.