Reklama

Koniec marzeń. Iga Świątek nie zdobędzie drugiego tytułu w US Open, udany rewanż Amerykanki

Iga Świątek przegrała 4:6, 3:6 z Amandą Anisimovą, którą kilka tygodni wcześniej rozbiła do zera w finale Wimbledonu. Występ w US Open Polka kończy, tak jak przed rokiem, na ćwierćfinale.

Publikacja: 04.09.2025 05:50

Iga Świątek

Iga Świątek

Foto: PAP/EPA

Kiedy w finale Wimbledonu przegrywasz 0:6, 0:6, masz prawo nabawić się kompleksów. Amanda Anisimova dostała jednak szansę na rewanż szybciej, niż mogła się spodziewać. I wykorzystała ją w stu procentach.

Już początek meczu pokazał, że tamta londyńska porażka z Igą Świątek jej nie złamała. Wręcz przeciwnie, widać było, że Amerykanka, która pierwszy raz w karierze zaszła tak daleko w US Open, odrobiła pracę domową. Pokazała, że nieprzypadkowo kilka tygodni temu na wimbledońskiej trawie pokonała Arynę Sabalenkę.

US Open. Jak Iga Świątek przegrała z Amandą Anisimovą

Anisimova zawiesiła poprzeczkę bardzo wysoko, zmuszała Polkę do błędów, od stanu 2:1 w pierwszym secie nie dała sobie odebrać prowadzenia i w rezultacie wygrała 6:4. To był zupełnie inny pojedynek niż ten finałowy w Londynie. Niósł ją też żywiołowy doping amerykańskiej publiczności.

Iga, najmłodsza od 20 lat ćwierćfinalistka wszystkich Szlemów w jednym roku, została postawiona pod ścianą, ale przecież nie z takich opresji wcześniej wychodziła. Gdy drugiego seta zaczęła od dwóch wygranych gemów, można było pomyśleć, że wraca na właściwą drogę.

Reklama
Reklama

Anisimova poczuła jednak, że ten dzień może należeć do niej i chciała zakończyć spotkanie jak najszybciej. Odrobiła straty, posłała nawet asa serwisowego. Nie miała słabszych momentów. Sprzyjało jej także szczęście – zwycięstwo przypieczętowała atakiem po taśmie.

Półfinał US Open nie dla Igi Świątek

– To dla mnie bardzo szczególna wygrana. Taki powrót po finale Wimbledonu jest spełnieniem marzeń. Pracowałam na to ciężko. Iga jest jedną z najtrudniejszych rywalek. Wiedziałam, że będę musiała wspiąć się na wyżyny – opowiadała Anisimova.

Świątek, podobnie jak przed rokiem, grę w Nowym Jorku zakończyła na ćwierćfinale. Wówczas wyeliminowała ją inna Amerykanka – Jessica Pegula. 

Niedosyt oczywiście jest, ale trzeba pamiętać, na jakim zakręcie była Iga pod koniec ubiegłego sezonu i gdzie znajduje się teraz. Półfinały Australian Open i Roland Garros, wygrany Wimbledon – jest co świętować i z czego czerpać nadzieję na przyszłość.

Kiedy w finale Wimbledonu przegrywasz 0:6, 0:6, masz prawo nabawić się kompleksów. Amanda Anisimova dostała jednak szansę na rewanż szybciej, niż mogła się spodziewać. I wykorzystała ją w stu procentach.

Już początek meczu pokazał, że tamta londyńska porażka z Igą Świątek jej nie złamała. Wręcz przeciwnie, widać było, że Amerykanka, która pierwszy raz w karierze zaszła tak daleko w US Open, odrobiła pracę domową. Pokazała, że nieprzypadkowo kilka tygodni temu na wimbledońskiej trawie pokonała Arynę Sabalenkę.

/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Tenis
Iga Świątek w swojej bańce. Doprowadziła Rosjankę do łez i ma ćwierćfinał US Open
Tenis
US Open. Została nam już tylko Iga Świątek
Tenis
Polskie dreszczowce w US Open. Magdalena Fręch i Kamil Majchrzak grają dalej
Tenis
US Open. Nieoczekiwane ciężary, ale jest awans Igi Świątek do trzeciej rundy
Tenis
Mecz jak rozgrzewka. Iga Świątek w godzinę w drugiej rundzie US Open
Reklama
Reklama