Najwięcej wrażeń dostarczyły mecze rewelacyjnych nastolatków: 18-letniej Kanadyjki Leylah Fernandez, która na stadionie Arthura Ashe zwyciężyła nr 3 turnieju kobiecego – Naomi Osakę 5:7, 7:6 (7-2), 6:4 oraz równie młodego Hiszpana Carlosa Alcaraza, który pokonał także nr 3, Stefanosa Tsitsipasa 6:3, 4:6, 7:6 (7-2), 0:6, 7:6 (7-5).
Mecz Fernandez z dwukrotną mistrzynią US Open mógł, a nawet powinien zakończyć się zwycięstwem Osaki, która prowadząc 7:5, 6:5 i mając serwis w ręku nagle kompletnie straciła skuteczność. Sfrustrowana przegrała również tie-break, potem zaś trzeci set i spotkanie. Kanadyjce, świetnie bawiącej się każdą chwilą na największym stadionie turnieju, pomogła także trochę nowojorska publiczność, każdy przejaw nerwów Naomi Osaki traktując od razu bezlistosnym buczeniem.
Mecz Alcaraza z Tsitsipasem zaczął się od tyle potężnych, co brawurowych ataków hiszpańskiego młodzieńca, zanim Grek trochę opanował sytuację, było po secie. Potem gra się wyrównała, a raczej obaj tenisiści mieli na przemian wzloty i upadki, by wszystko rozstrzygnęło się w piątym secie. Widzowie w Nowym Jorku mają po tym meczu nowego młodego idola.
Nikt nie nudził się także podczas spotkania Francesa Tiafoe, który wyrzucił z turnieju nr 5 – Andrieja Rublowa, także po pięciu setach: 4:6, 6:3, 7:6 (8-6), 4:6, 6:1. Nie trzeba dodawać, że nowojorska publiczność w tym meczu też robiła wiele, by Amerykanin był lepszy od Rosjanina.
Zaciętych meczów było dużo więcej. Wśród nich warto było patrzeć na to, jak coraz lepiej radzi sobie Andżelika Kerber, Niemka pokonała Sloane Stephens 5:7, 6:2, 6:3. Ciekawe było również starcie Feliksa Auger-Aliassime'a z Roberto Bautistą Agutem, Kanadyjczyk wygrał z Hiszpanem 6:3, 6:4, 4:6, 3:6, 6:3.