Naładowani energią

Wywiad z Łukaszem Kubotem, który w parze z Austriakiem Olivierem Marachem wyeliminował w drugiej rundzie Australian Open najlepszy debel świata, Daniel Nestor - Nenad Zimonjić

Aktualizacja: 24.01.2009 02:28 Publikacja: 23.01.2009 16:15

Naładowani energią

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

[b]"Rz": Jaki był sposób na pokonanie mistrzów świata?[/b]

Od początku meczu wiedzieliśmy, że nie będziemy mieli zbyt wielu szans. Przy dobrych wiatrach liczyliśmy na jedną, góra dwie szanse przełamania serwisu rywali. I tak było w istocie. Nestor i Zimonjić dominowali przez większą część meczu. W pierwszym secie dość gładko wygrywali swoje podania. Przy 4:3 w I secie, gdy była zmiana piłek, graliśmy bardzo długiego gema przy moim serwisie. Udało się go wygrać. Następnie szybki gem na 5:4 I znowu długi gem Maracha przy swoim serwisie. Przy 5:5 przełamaliśmy serwis Nestora i wykorzystaliśmy ten moment. W momencie gdy było 6:5, super zaserwowałem przy swoim gemie i wygraliśmy seta. Muszę powiedzieć, że wygrana w I secie była dosyć szczęśliwa. Nestor i Zimonjić powinni go wygrać, ale szczęście uśmiechnęło się do nas. W drugim secie od razu uciekliśmy rywalom, bo przełamaliśmy ich w pierwszym i trzecim gemie. Prowadziliśmy 4:0 i zaczęła się nerwówka. Ciężko walczyliśmy o własne gemy serwisowe.

[b]Był jeden wspaniały gem: gdy w II secie podawał pan przy stanie 4-3, prowadziliście 40-0, potem przewagę mieli Nestor i Zimonjić, a jednak skończyło się 5:3.[/b]

Albo ten gem gdy serwował Marach przy stanie 4:1 i przy równowadze miała miejsce jedna z najlepszych wymian jakie kiedykolwiek zagraliśmy. Był i lob, i net, i minięcie, i naskok. Po prostu fantastyczna piłka. Niestety, przegraliśmy ją, to podbudowało przeciwników. Potem zagrali super następnego gema, przełamali nas na 4:3, potem ja serwowałem, mieliśmy 40-0 i zaczęły się gigantyczne nerwy. Niepotrzebnie chciałem zaserwować przy drugim podaniu asa, popełniłem dwa podwójne błędy serwisowe, zrobiła się przewaga rywali. Zmieniłem strategię. Lekki pierwszy serwis, aby piłka przeleciała tylko na drugą stronę siatki. I Nestor się pomylił posyłając piłkę na aut. Potem dwa wspaniałe pierwsze serwisy, Oli pomógł mi przy siatce, prowadziliśmy 5:3. Nie wiem, ile nerwów kosztowało nas dowiezienie wyniku do końca… Nie chcę wiedzieć. Nic dziwnego, że końcówka była nerwowa, skoro po raz pierwszy pokonaliśmy parę z pierwszej piątki rankingu. W dodatku w wielkim turnieju jakim jest szlem. Na pewno nikt się po nas tego nie spodziewał. Liczyliśmy się z tym, że po wygraniu I rundy będziemy musieli stoczyć bój z rozstawioną parą i fajnie, że tak to się skończyło. Zachowaliśmy zimną krew i szczęśliwie wygraliśmy.

[b]Ograć mistrzów Wimbledonu 2008 w dwóch setach w Wielkim Szlemie to wielki wyczyn. Co czuje tenisista, który jest o jeden dobry serwis od wygrania seta z parą nr 1 na świecie?[/b]

Zszatni wyszliśmy bardzo skoncentrowani. Wiedzieliśmy, że mamy taki styl gry, który im nie będzie pasować. Nestor i Zimonjić grają przede wszystkim fantastycznie przy siatce. Razem ruszają z głębi kortu, tworząc mur, więc musieliśmy mądrze serwować. Wyciągnąłem wnioski z mojego pierwszego tegorocznego meczu w Doha, gdzie grałem z Dmitrijem Tursunowem. I wtedy w ważnych momentach graliśmy na słabszą stronę Zimonjicia. Wiadomo, że Nenad ma fantastyczny bekhend, a jeszcze lepszy return z bekhendu. Trzeba mu grać na ciało na forhend, wówczas ma kłopoty z odbiorem piłki. Co się rodzi w głowie? Koncentracja. Uwierzyliśmy przy przełamaniu Nestora na 6:5 w pierwszej partii. Byliśmy naładowani energią i zagraliśmy mądrze.

[b]Teraz na waszej drodze staje dwóch Australijczyków: dryblas Chris Guccione, specjalista od gry serve and vollej, i dobrze returnujący Carsten Ball. Publiczność też będzie przeciw wam.[/b]

Zagramy pewnie na jednym z bocznych kortów, przyjdzie bardzo dużo Australijczyków, ale liczymy też na polskich kibiców. Chciałbym w imieniu swoim i Oliego podziękować za wspaniały doping w dzisiejszym meczu. Będzie też trochę Austriaków. Pod względem psychologicznym będzie to ciężki mecz. My wygraliśmy z najwyżej rozstawioną parą, oni są czarnym koniem, nadzieją Australijczyków. Obaj są leworęczni, na pewno będą atomowe serwisy. Dużo będzie zależeć od naszego returnu. Taktykę przyjmiemy podobną do dzisiejszej. Będziemy grać agresywnie z głębi kortu i czekać na szansę, aby zaatakować. W Szlemie nie ma łatwych spotkań, jesteśmy w stanie powalczyć z każdym.

[b]Czy wybiegacie myślami do przodu, do ćwierćfinału, w którym możecie wpaść na parę Fyrstenberg – Matkowski?[/b]

Do każdego meczu przygotowuję się inaczej. Nigdy nie zerkam na drabinkę turnieju. Mam złe doświadczenia z przeszłości, bo czasem człowiek mu dobrze idzie, to myśli już o następnych meczach, a tutaj nie ma słabych przeciwników. W III rundzie nie ma miejsca na przypadki. Ci co awansowali, musieli pokazać dobry tenis w dwóch rundach. Będziemy walczyć o każdą piłkę.

[b]Czy gorączka ustąpiła?[/b]

Nie chciałem się denerwować przed meczem, więc nie sprawdzałem temperatury. Wczoraj miałem już tylko 37,5, czułem się lepiej. Dwa dni temu nie wierzyłem, że wyjdę na kort. Słychać zresztą po moim głosie, jak chrypię. Zaatakował mnie jakiś wirus. Byłem u australijskiego doktora i powiedział mi, że to powinno przejść z dnia na dzień, jak widać cały czas mnie trzyma. Ale to nic. Gramy, wygrywamy, jest dobrze.

Tenis
Jak Aryna Sabalenka wyciągnęła pomocną dłoń do Igi Świątek
Tenis
Iga Świątek nie obroni tytułu w Madrycie i może zanotować spadek w rankingu. Co dzieje się z Polką?
Tenis
Iga Świątek broni tytułu w Madrycie. Już na początku szansa na rewanż
Tenis
Porsche nie dla Igi Świątek. Jelena Ostapenko nadal koszmarem Polki
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku