[b]"Rz": Jaki był sposób na pokonanie mistrzów świata?[/b]
Od początku meczu wiedzieliśmy, że nie będziemy mieli zbyt wielu szans. Przy dobrych wiatrach liczyliśmy na jedną, góra dwie szanse przełamania serwisu rywali. I tak było w istocie. Nestor i Zimonjić dominowali przez większą część meczu. W pierwszym secie dość gładko wygrywali swoje podania. Przy 4:3 w I secie, gdy była zmiana piłek, graliśmy bardzo długiego gema przy moim serwisie. Udało się go wygrać. Następnie szybki gem na 5:4 I znowu długi gem Maracha przy swoim serwisie. Przy 5:5 przełamaliśmy serwis Nestora i wykorzystaliśmy ten moment. W momencie gdy było 6:5, super zaserwowałem przy swoim gemie i wygraliśmy seta. Muszę powiedzieć, że wygrana w I secie była dosyć szczęśliwa. Nestor i Zimonjić powinni go wygrać, ale szczęście uśmiechnęło się do nas. W drugim secie od razu uciekliśmy rywalom, bo przełamaliśmy ich w pierwszym i trzecim gemie. Prowadziliśmy 4:0 i zaczęła się nerwówka. Ciężko walczyliśmy o własne gemy serwisowe.
[b]Był jeden wspaniały gem: gdy w II secie podawał pan przy stanie 4-3, prowadziliście 40-0, potem przewagę mieli Nestor i Zimonjić, a jednak skończyło się 5:3.[/b]
Albo ten gem gdy serwował Marach przy stanie 4:1 i przy równowadze miała miejsce jedna z najlepszych wymian jakie kiedykolwiek zagraliśmy. Był i lob, i net, i minięcie, i naskok. Po prostu fantastyczna piłka. Niestety, przegraliśmy ją, to podbudowało przeciwników. Potem zagrali super następnego gema, przełamali nas na 4:3, potem ja serwowałem, mieliśmy 40-0 i zaczęły się gigantyczne nerwy. Niepotrzebnie chciałem zaserwować przy drugim podaniu asa, popełniłem dwa podwójne błędy serwisowe, zrobiła się przewaga rywali. Zmieniłem strategię. Lekki pierwszy serwis, aby piłka przeleciała tylko na drugą stronę siatki. I Nestor się pomylił posyłając piłkę na aut. Potem dwa wspaniałe pierwsze serwisy, Oli pomógł mi przy siatce, prowadziliśmy 5:3. Nie wiem, ile nerwów kosztowało nas dowiezienie wyniku do końca… Nie chcę wiedzieć. Nic dziwnego, że końcówka była nerwowa, skoro po raz pierwszy pokonaliśmy parę z pierwszej piątki rankingu. W dodatku w wielkim turnieju jakim jest szlem. Na pewno nikt się po nas tego nie spodziewał. Liczyliśmy się z tym, że po wygraniu I rundy będziemy musieli stoczyć bój z rozstawioną parą i fajnie, że tak to się skończyło. Zachowaliśmy zimną krew i szczęśliwie wygraliśmy.
[b]Ograć mistrzów Wimbledonu 2008 w dwóch setach w Wielkim Szlemie to wielki wyczyn. Co czuje tenisista, który jest o jeden dobry serwis od wygrania seta z parą nr 1 na świecie?[/b]