Przyjechali do Malezji bez przekonania. W nieznane, bo nigdy wcześniej nie było tu turnieju. Nie wiodło im się ostatnio najlepiej, z US Open odpadli już po pierwszym meczu, więc nie mieli wielkich oczekiwań.
– Chcieliśmy wygrać jeden, dwa mecze, a odjeżdżamy z tytułem i zachwyceni Malezją – mówił po finale Mariusz Fyrstenberg. Jeśli podobnie skuteczni będą w tym tygodniu w wielkim turnieju w Pekinie, gdzie w pierwszej rundzie grają z parą James Blake – Andy Ram, mogą jeszcze zdążyć odnaleźć drogę do finału Masters w Londynie. W ostatnim rankingu byli na 11. miejscu, ale z ośmiu miejsc w Masters tylko cztery są na razie zajęte. Do ósmej pary rankingu, Czecha Frantiska Cermaka i Słowaka Michala Mertinaka, polski debel odrobił w Kuala Lumpur aż 250 z 490 pkt straty.
Gdyby ubiegłorocznym półfinalistom Masters (grali też w nim w 2006 r.) udało się awansować do turnieju kończącego sezon, zapewne w Londynie zagrałoby aż trzech Polaków. Łukasz Kubot i Austriak Oliver Marach są na razie na szóstym miejscu, w tym tygodniu również grają w Pekinie. Zaczynają od meczu z Francuzami Michaelem Llodrą i Paulem-Henrim Mathieu. Kubot awansował też do turnieju głównego singla, ale szczęścia w losowaniu nie miał: już w I rundzie gra z Andym Roddickiem.
W Pekinie grają kobiety i mężczyźni. W kalendarzu WTA Tour China Open to największy turniej ostatnich tygodni sezonu, nie licząc finałów w Dausze. W Chinach zagrają wszystkie tenisistki z dziesiątki rankingu, a z gwiazd zabraknie tylko Any Ivanović i Kim Clijsters. Agnieszka Radwańska w I rundzie miała wolny los, a w II mogła zagrać ze swoją siostrą. Urszula przegrała jednak z Patty Schnyder i to Szwajcarka zmierzy się z Agnieszką. Zapewne we wtorek – na dziś nie zaplanowano żadnego meczu z udziałem Polaków.