Dzień Australii dla Amerykanek

Agnieszka Radwańska zakończyła tegoroczny Australian Open na porażce z Venus Williams.

Publikacja: 26.01.2015 19:22

Dzień Australii dla Amerykanek

Foto: AFP

Sprawdziły się opinie tych, którzy dostrzegali znaczną poprawę gry Venus Williams. To nie była tenisistka z ubiegłych lat, znużona, niepewna i osłabiona przewlekłą chorobą układu odpornościowego. Wyszła na mecz z Polką jak za dawnych dobrych lat: mocna i pełna wiary. Wygrała 6:4, 2:6, 6:1.

Znów zostanie po tym spotkaniu odrobina zwątpienia, czy Radwańska, nawet z pomocą Martiny Navratilovej, znajdzie metodę wygrywania z tymi większymi, silniejszymi fizycznie, umiejącymi przyłożyć rakietą w piłkę dwa razy mocniej od Polki.

Optymiści mają wciąż jakieś argumenty – pierwszy set toczył się równo, decydowały pojedyncze piłki. Przyspieszenie ataków Agnieszki w połowie meczu połączone ze zbytnią niecierpliwością rywalki dało mały sukces – wygrany drugi set, ale gdy można było oczekiwać, że w trzecim będzie podobnie – nie wyszło. Na sprytną i szybką grę Polki zwykle brakowało czasu, z odbiciami piłki na środek kortu Amerykanka dawała sobie radę znakomicie.

Venus mówiła potem o inspiracji, jaką wciąż daje jej Serena – siostry zawsze się wspierają. Agnieszka wspominała o uciekających pechowo gemach, odmiennych niż poprzednio, wieczornych warunkach gry na największym korcie Melbourne Park i wreszcie o tym, że rywalka umiała lepiej wykorzystać szanse.

W zeszłym roku był półfinał Radwańskiej, teraz dwie rundy mniej, wtedy 780 punktów rankingowych, teraz 240. Ta spora różnica oznacza, że Polka najprawdopodobniej spadnie z szóstego na ósme miejsce rankingu światowego, za Eugenie Bouchard i Karolinę Woźniacką.

Nadzieja w deblu

Australian Open dla polskich kibiców jeszcze się nie skończył, ale zostało już niedużo: deblowy ćwierćfinał Klaudii Jans-Ignacik ze Słowenką Andreją Klepac – rywalki to Yung-Jan Chan (Tajwan) i Jie Zheng (Chiny), oraz deblowa druga runda juniora Huberta Hurkacza ze słowackim kolegą Aleksem Molcanem.

Gdyby nieco na siłę dodać do polskiej ekipy  konsultantkę Agnieszki Martinę Navratilovą, to ona z Melbourne nie wyjedzie do końca – po pierwsze, komentuje mecze dla Tennis Channel, po drugie, gra w parze z Marion Bartoli w turnieju legend.

Ósmy dzień turnieju, przy okazji święto państwowe – Dzień Australii, był także dniem chwały amerykańskiego tenisa kobiecego. Od dziesięciu lat nie widziano, by aż trzy tenisistki z USA awansowały do ćwierćfinałów – do sióstr Williams dołączyła Madison Keys. Wszystkie są po tej samej stronie drabinki, więc amerykański półfinał też jest bardzo prawdopodobny. Wystarczy, że Serena wygra z ubiegłoroczną finalistką Dominiką Cibulkovą, której ostatnim sukcesem stało się wyrzucenie z turnieju Wiktorii Azarenki.

Nie zmienia się natomiast słabość męskiego tenisa w Stanach Zjednoczonych, nawet bracia Bob i Mike Bryanowie nie przesłonią w deblu tej singlowej mizerii. Są wciąż pierwsi na świecie, lecz tym razem już w trzeciej rundzie przegrali  6:7 (3-7), 3:6 z parą Florin Mergea (Rumunia) i Dominic Inglot (Wielka Brytania), w którego żyłach płynie polska krew.

Plan na wtorek przewidywał tylko cztery mecze najważniejszych turniejów singlowych: dwa ćwierćfinały kobiece (Jekaterina Makarowa – Simona Halep i Eugenie Bouchard – Maria Szarapowa) i dwa męskie (Tomaš Berdych – Rafael Nadal i Andy Murray – Nick Kyrgios) – wszystkie od rana do wieczora na Rod Laver Arena.

Honor w rękach juniora

Dla miejscowych najważniejsze było ostatnie spotkanie, w którym wciąż nastoletni Kyrgios, nieco przyszywany Australijczyk (tata jest Grekiem, mama pochodzi z Malezji), miał spróbować ożywić legendę tenisa na antypodach (transmisja w Eurosporcie od 9 rano czasu polskiego). Z racji gry w ćwierćfinale mówi się w Melbourne o chłopaku bardzo dużo, choć prawie tyle samo o serwisie i impulsywnej naturze co o fryzurze – robi ją pani Gigget Ricca, od 17 lat pracująca przy turnieju.

Faworytem na papierze był oczywiście Murray, który w ATP World Tour nie przegrał meczu z żadnym Australijczykiem (ma z nimi bilans 10-0). Emocje podgrzewa jednak fakt, że to przecież dalszy ciąg starej rywalizacji Australia – Wielka Brytania, oraz widoczna różnica postaw i charakterów tenisistów. Ujmując w dużym skrócie: hip-hop kontra dudy.

Kobiety – 1/8 finału: S. Williams (USA, 1) – G. Muguruza (Hiszpania, 24) 2:6, 6:3, 6:2; V. Williams (USA, 18) – A. Radwańska (Polska, 6) 6:4, 2:6, 6:1; D. Cibulkova (Słowacja, 11) – W. Azarenka (Białoruś) 6:2, 3:6, 6:3; M. Keys (USA) – M. Brengle (USA) 6:2, 6:4.

Pary ćwierćfinałowe: S. Williams – Cibulkova; V. Williams – Keys; J. Makarowa (Rosja, 10) – S. Halep (Rumunia, 3); E. Bouchard (Kanada, 7) – M. Szarapowa (Rosja, 2).

Mężczyźni – 1/8 finału: N. Djoković (Serbia, 1) – G. Muller (Luksemburg) 6:4, 7:5, 7:5; S. Wawrinka (Szwajcaria, 4) – G. Garcia-Lopez (Hiszpania) 7:6 (7-2), 6:4, 4:6, 7:6 (10-8); K. Nishikori (Japonia, 5) – D. Ferrer (Hiszpania, 9) 6:3, 6:3, 6:3; M. Raonic (Kanada, 8) – F. Lopez (Hiszpania, 12) 6:4, 4:6, 6:3, 6:7 (7-9), 6:3.

Pary ćwierćfinałowe: Djoković – Raonic; Wawrinka – Nishikori; T. Berdych (Czechy, 7) – R. Nadal (Hiszpania, 3); A. Murray (W. Brytania, 6) – N. Kyrgios (Australia).

Juniorzy – I runda debla: H. Hurkacz, A. Molcan (Polska, Słowacja, 8) – S. Kumar, D. Shapovalov (USA, Kanada) 6:4, 6:4.

Tenis
WTA Abu Zabi. Magda Linette wygrywa i zaczyna odrabiać straty
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Tenis
Magdalena Fręch nie zaistniała na korcie. Szybkie pożegnanie z Abu Zabi
Tenis
ATP w Rotterdamie. Hubert Hurkacz dawno tak nie wygrywał
Tenis
Puchar Davisa. Różnica klas. Awans reprezentacji Polski
Tenis
Polska gra w Pucharze Davisa. Hubert Hurkacz nie pomoże